Pan nawet zniszczył naleśnikarnię - powiedział Jarosław Kaczyński do posła KO Witolda Zembaczyńskiego.

Przypomnijmy, sprawa dotyczy naleśnikarni, którą w przeszłości prowadził Witold Zembaczyński, dziś jeden z posłów zasiadających w sejmowej komisji ds. Pegasusa. Prowadziłem rentowny biznes, który przynosił zyski. Sprzedałem go innemu przedsiębiorcy, gdy podjąłem decyzję o zmianie życiowych priorytetów - mówił w 2019 roku Zembaczyński.

Reklama

Przyznał wówczas, że informacja o rzekomej plajcie jego biznesu znalazła się w artykule opublikowanym w "Gazecie Wyborczej" kilka lat wcześniej, jednak podkreślił, że wielokrotnie i publicznie ją prostował.

Zembaczyński zaznaczył wówczas, że rozpowszechnianie tej informacji w trakcie kampanii 2019 roku, przez Janusza Kowalskiego uznaje za "przejaw celowego szyderstwa" pod nie tylko pod jego adresem, ale i setek tysięcy małych przedsiębiorców w Polsce.

Zembaczyński powiedział, że w pozwie domaga się "zaprzestania rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, przeprosin w mediach i trzech tysięcy złotych na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy".

Reklama

Trzech tysięcy - to jest dwanaście setnych punktu procentowego tego, co Janusz Kowalski zarobił według portalu OKO.press dzięki "dobrej zmianie" przez ostatnie lata, a mówi się o kwocie 2,34 mln złotych - powiedział wówczas Zembaczyński

Kowalski startujący w 2019 roku w wyborach z trzeciego miejsca opolskiej listy PiS, b. wiceprezydent Opola i były członek zarządów PGNiG i PWPW, został wymieniony w publikacji portalu poświęconej osobom związanym z PiS zasiadającym we władzach spółek giełdowych z udziałem Skarbu Państwa.

Reklama

Kowalski przeprasza

Przepraszam cię Witoldzie za to, że zaufałem "Gazecie Wyborczej", która pisała o tym, że twój biznes - naleśnikarnia nie wypalił. Bardzo cię za to Witoldzie przepraszam - powiedział wówczas Kowalski.

Jak dodał, od tej pory nie będzie o Zembaczyński mówił inaczej, jak "Król naleśników". Jednocześnie wyraził nadzieję, że Zembaczyński przyjmie jego zaproszenie do debaty na tematy istotne dla województwa opolskiego, czego - podkreślił Kowalki - do tej pory konsekwentnie odmawiał.