O możliwej wizycie Juszczenki w Sahryniu informowała niedawno kancelaria prezydenta Ukrainy. Jej urzędnicy zabiegali też, by z ukraińskim przywódcą na otwarciu pomnika spotkał się prezydent Lech Kaczyński. Do spotkania jednak nie dojdzie.
Kancelaria Kaczyńskiego nie podaje, dlaczego prezydent nie pojedzie do Sahrynia. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że doradcy głowy państwa uznali, iż po spotkaniu w Pawłokomie (w 2006 r. obaj prezydenci oddali hołd kilkuset Ukraińcom zamordowanym w 1945 r. przez polskich żołnierzy) kolejna taka uroczystość nie jest konieczna.
>>> Polska podbije Białoruś i Ukrainę
Także ogłoszony w piątek oficjalny plan wizyty Wiktora Juszczenki nie przewiduje pobytu w Sahryniu.
Atmosferę spotkania w miejscu pamięci ukraińskich ofiar mogły popsuć doświadczenia związane ze stawianiem pomnika w Sahryniu. Ukraiński odpowiednik Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa już po zaakceptowaniu ostatecznego projektu przez polską stronę samowolnie wprowadził korekty. "Na tablicy pamiątkowej dopisano trzy nieuzgodnione wcześniej miejscowości i ok. 20 nazwisk ofiar" - mówi Adam Siwek z ROPWiM.
Do tragedii w Sahryniu doszło 10 marca 1944 roku. Oddziały AK dowodzone przez Zenona Jahymka uderzyły wtedy na zamieszkaną głównie przez Ukraińców wieś, gdzie znajdował się jeden z najsilniejszych na Lubelszczyźnie posterunków policji ukraińskiej w służbie niemieckiej. Był tam też oddział Ukraińskiej Ludowej Samoobrony (formacji paramilitarnej) złożony z kilkudziesięciu osób.
Wieś została spalona, a policjanci, jak również cywilni mieszkańcy wraz z kobietami i dziećmi - zabici. Według różnych szacunków w Sahryniu zginęło wówczas od 200 do 800 osób - w zdecydowanej większości była to ludność cywilna.