W ubiegłym tygodniu lider Konfederacji Krzysztof Bosak zapytany czy jego ugrupowanie rozważa ewentualną koalicję z PiS-em w przyszłych wyborach parlamentarnych w 2027 roku powiedział, że tak. Profesjonalna polityka polega na rozważaniu każdego scenariusza. To nie jest tak, że nas trzeba zachęcać do myślenia - mówił Bosak na antenie Radia ZET. Podkreślił jednak, że jest wielka różnica pomiędzy rozważaniem czegoś, prowadzeniem analizy politycznej różnych scenariuszy, która - jak mówił - jest normalną częścią pracy polityka - a składaniem deklaracji.

Reklama

Ideologiczna przepaść? Sojusz Konfederacji z PiS? Czy to mogłoby się udać?

Pierwszym i najbardziej oczywistym problemem, który nasuwa się w kontekście potencjalnego sojuszu, jest fundamentalna różnica ideologiczna między tymi dwiema partiami. Konfederacja, która w dużej mierze opiera swój program na wolnorynkowych wartościach, często krytykowała socjalne programy PiS, takie jak 500+/ 800 plus czy 13. i 14. emerytura. To nie tylko kwestia różnych priorytetów, ale również głębokiej różnicy w podejściu do roli państwa w gospodarce. W jaki sposób Konfederacja mogłaby z czystym sumieniem wspierać partię, która propaguje socjalne wydatki, które są jej solą w oku?

Sojusz Konfederacji z PiS-em? Praktyczne trudności

Polityka to nie tylko ideologia, ale również pragmatyzm i kompromisy. Historia uczy, że sojusze między partiami o odmiennych poglądach i charyzmatycznych liderach często kończą się szybciej, niż się zaczynają. Konfederacja i PiS mogłyby napotkać spore trudności w realizacji wspólnych celów, a różnice w podejściu do kluczowych kwestii mogłyby szybko doprowadzić do paraliżu takiej współpracy.

Analizując potencjalną koalicję PiS z Konfederacją nie można zapominać o personalnych animozjach i ambicjach liderów obu partii. Politycy Konfederacji od lat nie kryją swojej niechęci wobec Jarosława Kaczyńskiego i jego stylu zarządzania. Z kolei liderzy PiS wielokrotnie publicznie krytykowali Konfederację za jej radykalizm i brak odpowiedzialności politycznej. Te personalne docinki i konflikty mogłyby na dłuższą metę stanowić barierę nie do pokonania w budowaniu trwałego sojuszu.

Reklama

A jak na sojusz zareagowaliby wyborcy Konfederacji i PiS-u?

Gdyby nawet przywódcy obu partii zdołaliby osiągnąć porozumienie, to nie oznacza automatycznego poparcia ze strony ich elektoratów. Wybory to gra liczb, a poparcie społeczne dla takiego sojuszu mogłoby okazać się problematyczne. Wyborcy Konfederacji mogliby czuć się zdradzeni przez swoich liderów, gdyby ci zdecydowali się na współpracę z partią, którą często przedstawiali jako wroga wolności i gospodarczego rozwoju. Z kolei twardy elektorat PiS-u mógłby nie zrozumieć, dlaczego ich partia miałaby współpracować z ugrupowaniem, które często krytykowało PiS za politykę socjalną oraz zarzucało im brak konsekwencji w realizacji obietnic wyborczych w parlamencie poprzedniej kadencji. Taka współpraca mogłaby wywołać poczucie rozczarowania i zagubienia wśród sympatyków Prawa i Sprawiedliwości.

Niewątpliwie potencjalny sojusz Konfederacji z PiS, choć teoretycznie możliwy, napotkałby wiele przeszkód, które wydają się trudne do przezwyciężenia. Ideologiczne różnice, praktyczne trudności, personalne animozje i brak poparcia ze strony wyborców to tylko niektóre z problemów, które mogłyby skutecznie uniemożliwić trwałą i skuteczną współpracę tych dwóch partii. W obecnym układzie politycznym taki sojusz wydaje się bardziej mrzonką niż realną możliwością, a jego ewentualne skutki mogłyby być bardziej destrukcyjne niż konstruktywne dla liderów obydwu partii. W efekcie cena takiego sojuszu dla obydwu stron mogłaby być zbyt wysoka.