Zgodnie z informacjami medialnymi, Przemysław Wipler z Konfederacji oraz Sebastian Łukaszewicz z PiS mogą zostać postawieni przed ultimatum przez pozostałych członków komisji ds. Pegasusa. Powodem jest ich brak złożenia niezbędnych dokumentów uprawniających do uzyskania dostępu do informacji ściśle tajnych.
Taka opcja jest, ponieważ panowie jako jedyni nie złożyli dokumentów do ABW o dostęp do dokumentów ściśle tajnych, a w tej komisji bez takiego dostępu nie można pracować - powiedział w rozmowie z Dziennik.pl Tomasz Trela wiceprzewodniczący komisji ds. Pegasusa.
Nie wyobrażam sobie, żeby podczas obrad komisji, na jakimś etapie ci panowie byliby wyłączani z posiedzenia, albo żeby nie mogliby brać udziału w pracach komisji, szczególnie gdy poruszane są kwestie ściśle tajne i przesłuchiwani są świadkowie - dodał poseł Lewicy.
Polityk przyznał, że nie znam powodów, dla których Przemysła Wipler i Sebastian Łukaszewicz nie złożyli jeszcze ankiety. Ja wczoraj odebrałem dostęp do dokumentów ściśle tajnych decyzją szefa Kancelarii Sejmu, bo toczy się wobec mnie procedura ABW i taki czasowy dostęp do tych dokumentów mam. Już mogę poufne akta weryfikować, przeglądać. Panowie nawet nie złożyli wniosku w tej sprawie - podkreślił.
W tych okolicznościach na pewno będziemy rozważać konieczność zmian personalnych. Osobiście, nie wyobrażam sobie, żeby w komisji, która pracuje na dokumentach ściśle tajnych były osoby, które nie posiadają takiego dostępu - podsumował.
Komisja ds. Pegasusa
Przypomnijmy, komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.
Rozmawiała Aneta Malinowska (aneta.malinowska@infor.pl)