"Jest to trudna sytuacja dla samego Donalda Tuska, bo pojawia się pytanie o to, w jaki sposób zainteresowani (podsłuchiwani właściciele firm hazardowych - red.) dowiedzieli się o podsłuchach CBA" - powiedział Jarosław Kaczyński.
>>>Prezydent wzywa premiera w sprawie afery
Mówił o zbieżności dat, która "uprawdopodobnia" jego tezę. Szef PiS przypomniał, że materiały Centralnego Biura Śledczego (które miały świadczyć o nieetycznym, a - według CBA - nawet o przestępczym działaniu szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego i ministra sportu Mirosława Drzewieckiego) najpierw trafiły do Donalda Tuska. Później "zainteresowani", czyli szefowie firm hazardowych mieli dostać cynk o tym, że ich rozmowy z politykami są podsłuchiwane.
>>>Zobacz, jak Chlebowski rozmawiał z szefem firmy hazardowej
"Jeśli chodzi o ten lobbing to mamy do czynienia z materiałem nasuwającym skojarzenie z drugą aferą Rywina. A jeśli chodzi o przeciek, to tak samo było w przypadku afery Starachowickiej" - powiedział Jarosław Kaczyński. Przypomniał, że w "Starachowicach" nie chodziło o premiera, lecz o samorządowców.
>>>Chlebowski: Nie lobbowałem
"Domagam się, aby ta kwestia w odpowiednim trybie była wyjaśniona. Nie może być tak, że prawo w Polsce nie obowiązuje" - powiedział Kaczyński.
Szef PiS uważa, że sprawa ewentualnych nieprawidłowości w pracach nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej zasługuje na powołanie sejmowej komisji śledczej.
"Pytanie zasadnicze jest takie: czy Polska jest w epoce porywinowskiej, czy przedrywinowskiej; czy sprawa będzie ukręcana, czy będzie prowadzona, tak jak prowadzona być powinna?" - pytał J. Kaczyński na konferencji prasowej w Warszawie. Prezes PiS domaga się również odtajnienia wszystkich materiałów związanych z tą sprawą, które - jego zdaniem - powinny być znane opinii publicznej.
Czwartkowa "Rzeczpospolita" podała, że w piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu, iż na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale - według "Rz" - o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek.
Afera hazardowa to afera Rywina i starachowicka w jednym - tak Jarosław Kaczyński ocenia oskarżenia wobec polityków Platformy Obywatelskiej o lobbowanie na rzecz firm hazardowych. Szef PiS sugeruje, że skoro szefowie kasyn wiedzieli, iż CBA podsłuchuje ich rozmowy z politykami, to w przecieku musiała maczać palce "góra".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama