Prezes Rady Ministrów podkreślił, że choć "nie ma trzęsienia ziemi", rząd czeka "2,5 roku bardzo trudnej i poważnej pracy". Stwierdził, że przyszły prezydent, Karol Nawrocki, będzie "co najmniej równie niechętny naszym propozycjom" jak obecny Andrzej Duda.

Tusk poprosił o wotum zaufania, argumentując, że rząd ma potrójny mandat:

  • 11 milionów wyborców w wyborach parlamentarnych 1,5 roku temu powierzyło im odpowiedzialność za Polskę i jej bezpieczeństwo.
  • Ten mandat "odnowił się", gdy w przegranych wyborach prezydenckich uzyskali ponad 10 milionów głosów, co jest "podobnym kapitałem zaufania".
  • Trzeci wymiar mandatu to "wynikający z przepisów konstytucyjnych i zasad ustrojowych".

Premier zaznaczył, że rolą rządu jest wyjaśnienie Polakom obecnej sytuacji. Nic nie zwalnia nas z odpowiedzialności z losu za nasz kraj – podkreślił. Dodał również: Nie znam takiego słowa jak kapitulacja. Nie ma mowy o tym.

Rozliczenia i fałszerstwa. Tusk apeluje o rzetelność

Donald Tusk zapowiedział, że zaapeluje do wszystkich instytucji odpowiedzialnych za kontrolę i legalność wyborów o bardzo rzetelną ocenę sygnałów o nieprawidłowościach czy ryzykach fałszu. Zwrócił się do posłów PiS, którzy śmiali się z tej uwagi, mówiąc: Śmiejecie się z wyborców, ponieważ mają prawo wiedzieć, że każdy głos Polki i Polaka ma taką samą wagę i wymaga szacunku od organów władzy.

Reklama

Premier zapewnił, że rząd "na pewno uszanuje wynik wyborów", ponieważ "szanujemy przede wszystkim Konstytucję i ustrój".

Ostry atak na PiS: Sabotaż i frajerstwo

Tusk nie szczędził ostrych słów pod adresem Prawa i Sprawiedliwości. W kwestii obronności, skrytykował PiS za niewystarczającą informację o swoich dokonaniach, twierdząc, że "Tarcza Wschód to największe przedsięwzięcie obronne skuteczne i nowoczesne, które chroni nas przed zagrożeniami". Powiedział, że gdyby PiS "chociaż w jednej trzeciej robił tyle, ile opowiadał, to Polska byłaby krajem miodem i mlekiem płynącym i potęgą światową".

W obszarze solidarności społecznej, premier wyliczał, że jego rząd dokonał "największych transferów społecznych", podając jako przykład program 800+, na który w 2024 roku przeznaczono 62 mld zł, w porównaniu do 16 mld zł na 500+ w pierwszym roku rządów PiS.

Reklama

Najostrzejsze słowa padły w kontekście polityki wobec Unii Europejskiej. Tusk oskarżył PiS o "sabotaż", twierdząc, że "zrobili wszystko, żeby Polska straciła 240 mld zł z KPO, ale składkę zapłacili, 30 mld zł w ostatnim roku rządów PiS-u". Grzmiał, że pieniądze polskiego podatnika "wykorzystywano w Berlinie, Paryżu czy Brukseli, kompletnie bez żadnego sensu". Boże chroń nas przed takimi ludźmi, którzy suwerenność Polski rozumieją jako kompletne frajerstwo – dodał.

Premier odniósł się także do kwestii historycznych, wspominając próby PiS "wzbudzenia emocji na linii Polska-Ukraina, jeśli chodzi o pamięć o rzezi wołyńskiej". Zaznaczył, że jego rząd doprowadził do kontynuacji prac wykopaliskowych, co świadczy o budowaniu "twardego porozumienia".

Rekonstrukcja rządu i rozliczenia. "Nie skręcimy ani na milimetr"

Donald Tusk zapowiedział, że rozliczenia "nigdy nie były rewanżem", ale "żadne nadużycie nie zostanie zamiecione pod dywan". Stwierdził, że "na sali sejmowej niedługo pojawią się ci, którzy niedługo staną przed wymiarem sprawiedliwości". Prace trwają. Nie chodzi o to, aby decyzją polityczną kogoś zamykać. My w tej sprawie nie skręcimy ani na milimetr – zapewnił.

Premier poinformował również o nadchodzącej rekonstrukcji rządu w lipcu, w wyniku której "pojawią się nowe twarze". Dodatkowo, w czerwcu powoła rzecznika rządu.