Jak pisze Axios, powołując się na cztery poinformowane źródła, celem rozmów miałoby być zawarcie porozumienia nt. programu atomowego Iranu oraz zakończenie wojny z Izraelem.
"Spotkanie nie zostało jeszcze sfinalizowane, ale jest częścią ostatniej próby prezydenta Trumpa, mającej na celu odejście od wojny i powrotu do rozmów" - ocenia portal. Do spotkania miałoby dojść jeszcze w tym tygodniu. Pierwotnie Witkoff i Aragczi mieli spotkać się w minioną niedzielę na szóstej rundzie negocjacji, lecz Iran odwołał spotkanie po izraelskim ataku.
USA na krawędzi wojny z Iranem? Trump szykuje nagły zwrot
Według rozmówców Axiosa, Trump uważa potężne bomby penetrujące w arsenale USA - których Izrael potrzebuje, by zniszczyć podziemne zakłady atomowe Iranu - jako kluczowy środek nacisku na Iran, by skłonić go do ustępstw.
"Oni chcą rozmawiać. Ale nie wiemy, czy zostali w pełni sprowadzeni na kolana, aby zdali sobie sprawę, że aby mieć kraj, muszą podjąć rozmowy?" - ocenił jeden z amerykańskich oficjeli.
Doniesienia portalu pojawiły się już po tym, jak Trump zapowiedział przedwczesny powrót do Białego Domu ze szczytu G7 w Kanadzie uzasadniając to sytuacją na Bliskim Wschodzie. Zrodziło to spekulacje, że może to oznaczać przyłączenie się USA do izraelskich nalotów na Iran. Trump jeszcze w poniedziałek w niejednoznaczny sposób mówił o negocjacjach z Iranem i możliwości przyłączenia się do Izraela.
Stwierdził, że Irańczycy "są już przy stole negocjacyjnym" i chce zawrzeć układ i zapowiadał, że jak tylko wyjedzie z Kanady, "będzie coś robić". Pytany zaś, czy sądzi, że Izrael jest w stanie wyeliminować irański program atomowy bez pomocy USA, prezydent powiedział, że to nie ma znaczenia, bo "coś się wydarzy". Później natomiast wezwał Irańczyków do "natychmiastowej ewakuacji" z liczącego 10 mln mieszkańców Teheranu.