- Trump: O co chodzi z Rosją?
- Sikorski: To nie było pomyłka
- Tusk: Wiemy, że to nie pomyłka
- Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej
- Sikorski: Miały być sankcje, a dostaliśmy Alaskę
To mogła być pomyłka. Ale niezależnie od tego, nie jestem zadowolony z czegokolwiek związanego z tą sytuacją. Ale mam nadzieję, że to się zakończy – powiedział Donald Trump, pytany przez dziennikarzy o jego ocenę zdarzenia przed odlotem do Nowego Jorku.
Trump: O co chodzi z Rosją?
Był to dopiero drugi publiczny komentarz Trumpa do sprawy wtargnięcia rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną. W środę wyraził zdziwienie sprawą we wpisie na swoim portalu społecznościowym Truth Social. "O co chodzi z Rosją? (...) Zaczyna się!" – stwierdził w swoim zagadkowym stylu.
Sikorski: To nie było pomyłka
Nie, to nie była pomyłka – tak skomentował najnowszą hipotezę Trumpa na platformie X Radosław Sikorski.
Tusk: Wiemy, że to nie pomyłka
Atak dronów na Polskę nie był pomyłką i my to wiemy – podkreślił w piątek premier Donald Tusk, odnosząc się do słów prezydenta USA Donalda Trumpa, który ocenił, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony mogło być wynikiem błędu.
"Również chcielibyśmy, żeby atak dronów na Polskę był pomyłką. Ale nią nie był. I my to wiemy" – napisał na platformie X szef rządu.
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej
W nocy z wtorku na środę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że w trakcie nocnego ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Jak podkreśliło, "jest to akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli". Na rozkaz Dowódcy Operacyjnego RSZ natychmiast uruchomiono procedury obronne. Te drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone.
Sikorski: Miały być sankcje, a dostaliśmy Alaskę
Prezydent USA Donald Trump obiecywał sankcje na Rosję, a w zamian doszło do spotkania na Alasce – powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w piątkowym wywiadzie dla amerykańskiej stacji Fox News. Wyraził nadzieję, że Trump zrealizuje swoje zapowiedzi.
Miały być sankcje, a zamiast tego dostaliśmy Alaskę. O tego czasu (...) ataki (Rosji – PAP) uległy intensyfikacji. Więc mam nadzieję, że prezydent Trump zrobi to, co mówił, że może zrobić. By pomóc Ukrainie zwyciężyć, należy jej dać rakiety dalekiego zasięgu, aby kontynuowała swoją skuteczną kampanię przeciwko rosyjskim rafineriom – powiedział szef polskiej dyplomacji.
Sikorski odniósł się w ten sposób do zapowiedzi Trumpa, który w marcu zagroził Putinowi, że nałoży sankcje, jeżeli w ciągu miesiąca nie zostanie zawarty rozejm, jednak zapowiedzi nie zrealizował. Następnie w lipcu amerykański prezydent ostrzegł, że nałoży 100-procentowe taryfy wtórne na kraje kupujące rosyjską ropę. Chociaż po spotkaniu na Alasce w sierpniu USA nałożyły 50-procentowe cła na Indie, to dotychczas nie obłożyły nimi innych partnerów handlowych Rosji, w tym Chin.
Sikorski: Taniej jest trzymać żołnierzy w Polsce niż USA
Sikorski, zapytany przez Fox News o to, czy Polska poprosi USA o zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy stacjonujących na jej terytorium, stwierdził, że leży to we wspólnym interesie Waszyngtonu i Warszawy.
Dokładamy 15 tys. dolarów rocznie za każdego amerykańskiego żołnierza, więc tak naprawdę taniej jest trzymać i szkolić ich w Polsce niż w USA – powiedział Sikorski.
Sikorski przypomniał także widzom amerykańskiej stacji, że w latach 90. Ukraina dostała gwarancje bezpieczeństwa od Stanów Zjednoczonych w zamian za pozbycie się trzeciego co do wielkości na świecie arsenału nuklearnego.