Prowadzący rozmowę w TVN24 Konrad Piasecki przypomniał, że to m.in. Konrad Berkowicz z Konfederacji wyrażał pretensje wobec Ukrainy. Bosak tłumaczył, że były to "wątpliwości, pytania", które politycy powinni sobie zadawać. Czy uważam, że można publicznie snuć wątpliwości? Odpowiadam: tak, można, natomiast czy ja je indywidualnie mam w tej chwili? Nie, jak poznam jakieś fakty, zobaczymy - mówił Bosak.
Wicemarszałek Sejmu stwierdził, że woli polityków z "nadmiarem wątpliwości" niż tych "wszystkowiedzących", którzy wypowiadają się, zanim pojawią się fakty. Tym samym zniuansował stanowisko swoich partyjnych kolegów, którzy zgłaszali wątpliwości, zanim pojawiły się rzetelne informacje.
Prowojenna histeria? Bosak się nie zgadza
Piasecki przywołał również słowa eurodeputowanej Konfederacji, Ewy Zajączkowskiej-Hernik, która w Parlamencie Europejskim mówiła o "nakręcaniu prowojennej histerii w Polsce" przez europejskich polityków, w celu "wciągnięcia Polski w wojnę na Ukrainie". Nie sądzę, że tak robią - odpowiedział Bosak w TVN24, dodając: Mamy prawo się nie zgadzać.
Odnosząc się do zarzutów o burzenie jedności polskiego przekazu w obliczu ataku, Bosak stwierdził, że "jest to jedność pozorna". My nie potrzebujemy jedności wokół tego rodzaju ocen. My potrzebujemy jedności wokół zupełnie innej sprawy, a mianowicie wokół wzmocnienia systemu obronnego naszego państwa - tłumaczył.
Wicemarszałek Sejmu podkreślił potrzebę rozróżnienia "poetyki debat parlamentarnych", często opierającej się na retoryce i złośliwościach, od "sposobu działania państwa".