"Całe państwo zaczyna przechodzić powoli pod władanie PO. I jest to głęboko niepokojące!" - twierdzi Migalski i podaje przykład tylko z wczoraj, kiedy to prezesem Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" po zmarłym w katastrofie Macieju Pałżyńskim została posłanka Platformy Obywatelskiej, Halina Rozpondek.
"Czy oni naprawdę nie mogą trochę poczekać? Skąd ten pospiech w przejmowaniu przez PO wszystkich możliwych instytucji i urzędów? Czy nie było kogoś spoza PO, kto godnie by reprezentował Wspólnotę przez te kilka tygodni? Musi to być koniecznie ktoś z partyjną legitymacją?" - dopytuje.
"Zresztą to nie pierwszy raz, kiedy liderzy PO bardzo się śpieszą - zaczęło się od ekspresowego mianowania szefa kancelarii prezydenta i BBN, przez podpis pod ustawą o IPN, po zgodę na prowadzenie śledztwa przez Rosjan czy mianowanie nowego szefa Sztabu Generalnego. A teraz to. Nic nie mam przeciwko pani poseł, ale naprawdę nie można było powierzyć stanowiska po tragicznie zmarłym Macieju Płażyńskim komuś spoza partii Palikota i Niesiołowskiego (nota bene - Płażyński, współzałożyciel PO, startował do Senatu z listy PiS)? Nikt inny nie był godny? Naprawdę?" - pisze Migalski.
"Skąd ten pośpiech w przejmowaniu przez PO wszystkich możliwych urzędów?" - pisze na blogu Marek Migalski. Wytyka PO zawłaszczanie posad m.in. po Macieju Płażyńskim, Władysławie Stasiaku, Aleksandrze Szczygle, Januszu Kurtyce czy generałach. "Czy nie było kogoś spoza PO?" - pyta.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama