Zdaniem Seehofera, BdV musi bez nacisków z zewnątrz podjąć decyzję w sprawie ewentualnej nominacji Steinbach do rady fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która ma stworzyć berlińskie muzeum.17 listopada prezydium BdV chce zdecydować o nominacji swego trzeciego przedstawiciela w 13-osobowej radzie fundacji. Zamierza ponownie zaproponować Erikę Steinbach, która w marcu wycofała swoją kandydaturę wobec protestów z Polski, niemieckiej socjaldemokracji i opozycji. Od tego czasu jedno miejsce w radzie jest nieobsadzone.Jak ocenia "Spiegel", stanowisko bawarskiej CSU sygnalizuje spór w nowej niemieckiej koalicji chadeków i liberalnej FDP.
Irytację bawarskich chadeków wywołała wypowiedź wicekanclerza i szefa dyplomacji Guido Westerwelle z FDP podczas wizyty w Warszawie w zeszłą sobotę. Pytany, czy poprze ewentualną nominację Steinbach do władz muzeum, oświadczył: "Ta sprawa jest dosyć jasna i prosta do załatwienia. Tutaj musi być decyzja rządu federalnego. My chcemy, żeby to było przedsięwzięcie, które zbliża nasze kraje, żeby to był projekt naszego zrozumienia i pojednania. Robimy wszystko, żeby tego nie zakłócić".
Wypowiedź tę zrozumiano jako sugestię, że FDP nie poprze Steinbach.W rozmowie ze "Spieglem" eurodeputowany CSU i działacz ziomkostwa Niemców Sudeckich Bernd Posselt zarzucił nowemu szefowi niemieckiej dyplomacji, że postąpił nieprofesjonalnie, dał się "ponieść populizmowi" i "szuka możliwości, by zbudować swój profil kosztem mniejszości".
Według "Spiegla", szczególnie kanclerz Angela Merkel "znajdzie się w opałach, stojąc pomiędzy FDP, CSU i konserwatywnym skrzydłem swojej własnej partii CDU".Posselt zażądał od kanclerz Merkel przeprowadzenia "rozsądnej rozmowy" z Westerwelle. Jeśli jednak FDP zablokuje nominację Steinbach, organizacje wypędzonych mogą wycofać się z projektu "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" i zrealizować własną koncepcję upamiętnienia wysiedleń, przy współpracy z krajami związkowymi - ocenił Posselt.