Jeszcze kilka tygodni temu Ukraińcy utrzymywali, że umowa stowarzyszeniowa wraz z umową o strefie wolnego handlu zostanie podpisana właśnie na obecnym szczycie, jednak okazało się, że m.in. ze względu na zaplanowane na styczeń wybory ukraińskiego prezydenta nie będzie to możliwe.
Zdaniem Juszczenki wpłynął na to także trwający obecnie proces reformowania UE, światowy kryzys finansowy i obecny w Unii "sceptycyzm wobec perspektyw dalszego rozszerzania UE o państwa Europy Wschodniej".
Ukraiński prezydent wskazał ponadto, że negatywny wpływ na negocjacje o umowie stowarzyszeniowej z UE wywarła działalność rządu premier Julii Tymoszenko, który "nie wywiązuje się ze zobowiązań wobec światowych organizacji finansowych (Międzynarodowy Fundusz Walutowy)", a także nieefektywna działalność ukraińskiego parlamentu.
"Nie zważając na to chcielibyśmy widzieć ze strony UE polityczne zrozumienie, iż na nas wszystkich spoczywa odpowiedzialność za to, by umowa stowarzyszeniowa (z Ukrainą) stała się przykładem dla innych państw regionu na drodze do integracji europejskiej" - podkreślił Juszczenko.
Barroso nie ukrywał ze swej strony, że zbliżenie Ukrainy z UE będzie bardziej efektywne, jeśli Kijów zdecyduje się na głębokie reformy. "Po wyborach (prezydenckich) będziecie musieli prowadzić śmiałe działania na rzecz reform. Deklaracje w tej dziedzinie nie wystarczą" - oświadczył przewodniczący KE.