Premier Ukrainy Julia Tymoszenko, która 17 stycznia będzie walczyć w wyborach prezydenckich, opowiedziała się za radykalnym zaostrzeniem kar dla skorumpowanych urzędników. Wyraziła przy tym ubolewanie, że w walce z nimi nie może wykorzystać doświadczeń Chin.
"Czasami nawet zazdroszczę Chinom, gdzie za korupcję obcina się ręce, jest wyrok śmierci i wszystko, co trzeba" - oświadczyła w wypowiedzi dla państwowej regionalnej stacji telewizyjnej "Czornomorska" na Krymie, fragmenty której przytaczają w poniedziałek ukraińskie media.
"My oczywiście, jako państwo europejskie nie możemy stosować takich metod, choć czasem to aż ręce świerzbią" - powiedziała.
Tymoszenko zaproponowała w związku z tym, by ukraińscy urzędnicy, którzy zostaną przyłapani na braniu łapówki o szczególnie dużych rozmiarach, karani byli dożywotnim więzieniem.
"Wobec urzędników, którzy mogą zmieścić w kieszeni 140 hektarów ziemi, odebrać komuś fabrykę, a największą elektrownię zapisać rodzinie byłabym okrutna, aż do dożywotniego więzienia" - podkreśliła premier.
140 hektarów ziemi to terytorium dawnej rządowej rezydencji "Meżyhiria" (Międzygórze) w miejscowości Nowi Petriwci pod Kijowem, w której mieszka największy konkurent wyborczy Tymoszenko, były prorosyjski premier Wiktor Janukowycz. Tymoszenko utrzymuje, że sprywatyzował on ten majątek bezprawnie dwa lata temu, gdy stał na czele rządu.
Premier i kandydatka na prezydenta przypomniała historię "Meżyhiria" dzień wcześniej, podczas spotkania wyborczego na Krymie. Deklarując, że sama nie posiada ani jednego hektara ziemi poinformowała, że jej kolejny rywal, urzędujący szef państwa Wiktor Juszczenko ma jej aż 13 hektarów.
Według opublikowanego w listopadzie indeksu organizacji Transparency International wśród 180 państw Ukraina zajmuje pod względem korupcji 146. miejsce. W rankingu tym państwa najmniej skorumpowane znajdują się na górze listy.