Rosyjska flota cieni - sposób na ominięcie sankcji i niszczenie środowiska
Ustalenia dziennikarskiej grupy SourceMaterial przekazują, że objęte sankcjami tankowce tzw. floty cieni zrzucają ropę na europejskie wody. Według ich ustaleń, w ciągu ostatniego roku, co najmniej pięć jednostek pozostawiło ślady wycieków ropy u wybrzeży Starego Kontynentu.
Jednym z udokumentowanych przypadków jest ten z 15 listopada 2024 roku, kiedy to na hiszpańskich wodach, niedaleko Zatoki Baskijskiej pojawiła się ogromna plama ropy o długości 12 kilometrów. Jej ślad prowadził do tankowca Dinasty, który podróżował z Indii do portu Primorsk w Rosji. Po odkryciu tego incydentu, Unia Europejska oraz Wielka Brytania obłożyły statek sankcjami.
– Nowe odkrycie, oparte na zdjęciach satelitarnych organizacji pozarządowej SkyTruth i danych dotyczących transportu z platformy towarowej Kpler, to następstwo naszego śledztwa z 2024 roku, które udokumentowało wycieki ropy przez rosyjską flotę cieni. Uwypuklają one trudności, z którymi borykają się zachodnie rządy, w ograniczaniu eksportu rosyjskiej ropy i minimalizowaniu ryzyka katastrofy ekologicznej na wodach - możemy przeczytać w artykule Politico na temat niebezpiecznego procederu związanego właśnie z flotą cieni.
Niestety, przypadek Dinasty nie jest jedyny. Według niektórych ustaleń ta flota cieni liczy sobie nawet 1300 statków i odpowiada nawet za 1/5 światowego transportu morskiego. To statystyki, które mogą robić ogromne wrażenie, ale jest to też spory powód do obaw.
Politycy zwiastują katastrofę środowiskową - wszystko przez flotę cieni
Opisany przez SourceMaterial proceder wyciekającej ropy nie musi być celowym działaniem Rosji, a raczej efektem ubocznym złego stanu technicznego statków. Często jednostki należące do tej floty działają poza regulacjami, często nie mają ubezpieczeń i pływają pod niejasnymi lub jawnie fałszywymi banderami.
Do tego dochodzi też fakt, iż trudno tak naprawdę ustalić, kto jest właścicielem takich jednostek. Dokumenty nie wskazują tego dokładnie, a to sprawia, że powiązanie ich z Rosją lub tamtejszymi firmami jest bardzo trudne.
Sytuacja jest w tym przypadku niezwykle poważna, bo może doprowadzić z czasem do poważnej katastrofy. Minister Energii Łotwy - Kaspars Melnis - podkreśla, że w tej sytuacji Europa cudem unika katastrofy ekologicznej. Rzecznik brytyjskiego MSZ dodaje do tego, że Rosja, używając statków, które ignorują podstawowe zasady bezpieczeństwa, naraża Europę na ryzyko poważnych katastrof ekologicznych.
Próby walki z flotą cieni przynoszą umiarkowany efekt
Unia Europejska oraz Wielka Brytania próbują zwalczać proceder związany właśnie z flotą cieni. Efektem tego jest wpisanie przez UE 444 jednostek na czarną listę, a kolejne 120 tankowców niedługo ma zostać objętych sankcja. Wielka Brytania zaś zdecydowała się obłożyć sankcjami 450 tankowców, co ma dodatkowo utrudnić ich przemieszczanie się przez terytoria należące do wspólnoty.
To jednak problemu nie rozwiązuje i co grosza - jeśli do takich wycieków będzie dochodzić, to konsekwencje tego mogą być opłakane. Co gorsza, usuwanie skutków takich wycieków jest szalenie kosztowne, bo może sięgać nawet 1,4 miliarda euro. W sytuacjach, w których nie uda się zidentyfikować właściciela statku, koszty takich akcji ponosimy my, jako europejscy podatnicy.