Nadzorująca ruch lotniczy organizacja Eurocontrol informowała, że w niedzielę spodziewa się w Europie zaledwie 4 tys. lotów. Oznacza to ograniczenie ruchu lotniczego o 84 proc. Liczba odwołanych lotów w Europie rośnie lawinowo od czwartku, kiedy odwołano 27 proc. połączeń. W piątek odwołanych było blisko 60 proc. lotów, a w sobotę 78 proc.
Eurocontrol podaje, że paraliż ruchu lotniczego dotyczy większej części europejskiej przestrzeni powietrznej: Austrii, Belgii, Chorwacji, Czech, Danii, Estonii, Finlandii, większej części Francji, Hiszpanii oraz Niemiec, Węgier, Irlandii, północnych Włoch, Holandii, Norwegii, Rumunii, Serbii, Słowenii, Słowacji, Szwajcarii, Ukrainy i Wielkiej Brytanii.
Centralna i północna część przestrzeni powietrznej Polski została po południu otwarta dla samolotów rejsowych - poinformował PAP rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej Grzegorz Hlebowicz. Oznacza to, że na sześciu polskich lotniskach mogą lądować i startować samoloty. Jak wyjaśnił rzecznik lotniska w Warszawie, Gdańsku, Bydgoszczy, Szczecinie, Poznaniu i Łodzi mogą przyjmować samoloty rejsowe.
Według Eurocontrol, samoloty mogą też latać nad Europą południową, w tym nad częścią Hiszpanii i Portugalii, południowymi Bałkanami, południowymi Włochami oraz Bułgarią, Grecją i Turcją.
Po południu poprawiła się nieco sytuacja w Niemczech i we Francji.
Dla sześciu niemieckich lotnisk, w tym największego we Frankfurcie nad Menem, tymczasowo otwarto w niedzielę po południu przestrzeń powietrzną - poinformował niemiecki urząd bezpieczeństwa lotów. Z berlińskich portów lotniczych Tegel i Schoenefeld, Erfurtu, Lipska i Hanoweru mogą do godz. 20 startować samoloty lecące na wschód. Z Frankfurtu mogą odbywać się loty na północ - także do godz. 20 w niedzielę.
Kilka francuskich portów lotniczych, w tym Tuluza, które miały wstrzymać działalność tego dnia po południu z powodu chmury pyłów wulkanicznych, pozostanie otwartych przynajmniej do godz. 15 w poniedziałek. Zamknięte wcześniej lotniska w Bordeaux i Marsylii zostaną ponownie otwarte i będą funkcjonować przynajmniej do poniedziałkowego popołudnia.
Linie Air France poinformowały, że testowy lot ich samolotu w niedzielę z Paryża do Tuluzy przebiegł bez żadnych komplikacji.
Władze Wielkiej Brytanii zdecydowały o przedłużeniu zamknięcia brytyjskiej przestrzeni powietrznej co najmniej do godz. 8 rano czasu polskiego w poniedziałek. Linie British Airways ogłosiły w niedzielę, że odwołują wszystkie poniedziałkowe loty międzynarodowe i krajowe.
Tanie irlandzkie linie Ryanair poinformowały o wstrzymaniu przynajmniej do środy przed południem wszystkich lotów do i z Europy północnej. Szef tych linii Michael O'Leary powiedział, że nic nie wskazuje, by chmura pyłu wulkanicznego wcześniej zniknęła znad Irlandii, Wielkiej Brytanii, czy Skandynawii.
Przestrzeń powietrzna Danii pozostanie zamknięta co najmniej do godz. 8 rano w poniedziałek.
Z powodu perturbacji w transporcie lotniczym hiszpańska prezydencja anulowała posiedzenie ministrów rolnictwa państw UE, które miało odbyć się w poniedziałek w Luksemburgu. Zgodnie z planem rozpocznie się natomiast tego dnia sesja europarlamentu w Strasburgu.
Hiszpania już w sobotę wieczorem anulowała zarówno Radę ds. rolnictwa w Luksemburgu, a w niedzielę także wszystkie robocze spotkania, jakie zaplanowano na poniedziałek w Brukseli z udziałem przedstawicieli ze stolic państw członkowskich. Odbędą się natomiast posiedzenia, komitety czy grupy robocze mieszkających na stałe w Brukseli przedstawicieli państw UE - poinformowano w komunikacie prasowym.
Ministerstwo transportu Hiszpanii oświadczyło, że na poniedziałek planowana jest wideokonferencja szefów resortów transportu państw UE poświęcona zakłóceniom w ruchu lotniczym nad Europą.
Komisja Europejska zapowiedziała utworzenie specjalnej komisji, która oceni wpływ perturbacji wywołanych chmurą pyłu wulkanicznego na transport lotniczy i całą gospodarkę.
KE ściśle współpracuje zarówno organizacją Eurocontrol, nadzorującą ruch lotniczy w UE, jak i narodowymi organami podejmującymi decyzje ws. anulowania lotów.
Sfrustrowani Europejczycy, którzy utknęli na lotniskach w różnych częściach świata z powodu zamknięcia znacznej części europejskiej przestrzeni powietrznej, gorączkowo szukają alternatywnych połączeń, dzięki którym wreszcie będą się mogli dostać do domów.
Ogromnym zainteresowaniem na wielu międzynarodowych lotniskach na całym świecie cieszą się loty do Rzymu, Aten i Madrytu, bo tam jest jeszcze bezpiecznie. Podróżni muszą się jednak liczyć z wieloma dniami, a nawet tygodniami oczekiwania na miejsce.
Europa nie pamięta takiego paraliżu ruchu lotniczego. Ludzie opowiadają o straconych wakacjach, zaprzepaszczonych okazjach biznesowych, o uroczystościach rodzinnych, na które nie zdołali dotrzeć.
Część linii lotniczych kwateruje pasażerów w hotelach, inne ograniczają się do zwracania pieniędzy za bilety lub do zmiany rezerwacji na późniejsze terminy.
Rosyjski rząd poinformował, że MSZ organizuje 24-godzinną służbę konsularną, by wydawać trzydniowe wizy cudzoziemcom, którzy utknęli na jednym z trzech moskiewskich lotnisk.
Niemieckie media donoszą w niedzielę, że tamtejsze linie lotnicze zaczynają podawać w wątpliwość skalę ograniczeń w komunikacji lotniczej. Wskazuje się, że wciąż trudno o wiarygodne dane, dotyczące chmury pyłu wulkanicznego. Testowe loty, przeprowadzone przez Lufthansę przebiegły pomyślnie, bez śladu uszkodzeń samolotów. Podobnie było z lotami testowymi, zorganizowanymi przez holenderskie linie KLM.