Agencja ITAR-TASS podała, że prezydent Rosji odpowiedział w ten sposób uczestniczce spotkania z mediami ukraińskimi, która zapytała go o krewnych po kądzieli pochodzących z dawnej guberni biełgorodzkiej. Dzisiejszy obwód Rosji o tej nazwie leży przy granicy z Ukrainą.

Reklama

"Jest faktem, że moi krewni po linii matki faktycznie stamtąd pochodzą. Mój dziadek miał na nazwisko Kowalow, ale jak mówiła moja babka, pradziadek i jego przodkowie nie nazywali się Kowalow, lecz po prostu Kowal" - przyznał prezydent Rosji. Według niego dowodzi to ukraińskich korzeni, choć przyznał, że nie wie, na ile te więzi są głębokie.

Wizyta prezydenta Rosji na Ukrainie potrwa dwa dni. Według wicepremiera Ukrainy Andrija Klujewa w jej trakcie w Kijowie podpisanych zostanie pięć dokumentów: o demarkacji wspólnej granicy, współpracy w rozwoju satelitarnego systemu nawigacyjnego GLONASS, o współpracy bankowej, turystycznej i kulturalno-oświatowej.

Ukraińska opozycja zarzuca prezydentowi kraju Wiktorowi Janukowyczowi, że idzie na zbyt daleko posunięte ustępstwa wobec Rosji. W zeszłym tygodniu ostrzegła, że Miedwiediew przywiezie do Kijowa również umowy energetyczne, m.in. w sprawie połączenia rosyjskiego giganta Gazpromu z ukraińską państwową spółką paliwową Naftohaz.