Kraj rządzony przez Putina jest już o krok od epidemii AIDS. Według ONZ, zakażonych wirusem HIV jest tam już 900 tys. osób (w Polsce ok. 30 tys.). Rosyjscy lekarze mówią nawet o 1-1,5 mln nosicieli. Oznaczałoby to, że HIV ma już jeden na stu Rosjan.
Chorych na AIDS jest 50 tys. obywateli. Tylko co dziesiąty z nich może liczyć na darmowe leczenie, dające szansę na dożycie starości. Ratujące życie leki są dotowane przez zagraniczne fundusze związane z Bankiem Światowym. Problem w tym, że Bank wkrótce wstrzyma pomoc dla Moskwy. Ponieważ Rosja bogaci się na ropie i gazie, instytucje międzynarodowe uznały, że nie należy jej się pomoc humanitarna. Moskwa może dostać co najwyżej, przyznane już wcześniej, 200 mln dol. i ani centa więcej.
Wprawdzie w grudniu 2005 r. prezydent Putin zapowiedział dwudziestokrotny wzrost wydatków na walkę z HIV (do 100 mln dol.), ale zdaniem organizacji pozarządowych na tym może się skończyć. Tymczasem w Rosji blisko 40 proc. zakażeń dokonuje się na drodze zwykłych stosunków heteroseksualnych, a to - wedle zachodnich epidemiologów - oznacza, że tempo zakażeń dopiero zaczyna rosnąć. Liczba Rosjan nieleczonych na AIDS, a więc skazywanych na śmierć, będzie się zatem zwiększać - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Rosja jest o krok od epidemii. Tylko co dziesiąty Rosjanin chory na AIDS otrzymuje leki ratujące życie. Niebawem będzie jeszcze gorzej, bo do Rosji przestają płynąć miliony dolarów zachodniej pomocy. Bank Światowy uznał, że kraj jest tak bogaty, że to on powinien wspierać leczenie AIDS w ubogich regionach świata.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama