Złodziej połaszczył się na telewizor pewnego emeryta we francuskiej miejscowości Mussidan. Włamał się do mieszkania staruszka. I widać, dostał małpiego rozumu. Wytaszczył odbiornik. Następnie jeszcze skusił się na kilka myśliwskich strzelb. I zadowolony wyszedł.

Jego radość nie trwała jednak długo. Bo gdy już na spokojnie przyjrzał się skradzionej zdobyczy - spostrzegł, że do telewizora brakuje mu pilota. Od razu wrócił na miejsce kradzieży, bo przecież jak tu zmieniać kanały bez pilota.

W tym czasie okradziony emeryt był już na posterunku i o wszystkim opowiadał mundurowym. A zaalarmowani przez niego sąsiedzi przyuważyli podejrzanego typa, który majstruje przy zamku staruszka. I wezwali mundurowych. Ci złapali złodziejaszka na gorącym uczynku. "Wrócił po pilota" - śmiał się potem jeden z policjantów.