To dla amerykańskich policjantów miała być spokojna akcja. Wprawdzie mieli sprawdzić, czy w domu niejakiej Kathryn Johnson nie ma narkotyków, ale myśleli, że pójdzie gładko. Nie poszło. Mimo że mundurowi pokazali staruszce odznakę i nakaz przeszukania domu, ona wyjęła broń i postrzeliła wszystkich trzech policjantów z wydziału narkotykowego. Nie przestała strzelać, nawet gdy ostrzegli ją, że i oni w swojej obronie otworzą ogień. Dlatego zginęła.

Siostrzenica kobiety jest wstrząśnięta. Twierdzi, że w domu ciotki nigdy nie było śladu narkotyków. A kobieta zaczęła strzelać, bo spanikowała na widok policji. "Nie mieli powodu, żeby zastrzelić ją jak psa" - płacze załamana krewna.

Mocno zdziwieni są również sąsiedzi ofiary. Są przekonani, że policjanci pomylili adres. Funkcjonariusze jednak obstają przy tym, że zapukali do właściwych drzwi. A zastrzelona 92-latka naprawdę była podejrzana o posiadanie narkotyków.