To rzadkie zwycięstwo lobby tytoniowego nad ofiarami papierosów. Koncern miał zapłacić prawie 80 mln dolarów tzw. odszkodowań karnych, które miały odstraszyć producentów papierosów i spowodować, by wypuszczali na rynek mniej śmiercionośnego towaru. Tę sumę zakwestionował po apelacji koncernu papierosowego Sąd Najwyższy. Uznał, że kwota jest wzięta z sufitu, bo nie można wyliczyć, ile jest ofiar palenia.

Koncern Philip Morris pozwała do sądu Mayola Williams - wdowa po Jesse Williamsie. Jej mąż zmarł na raka płuc. Przez 45 lat wypalał dwie paczki marlboro dziennie. Najpierw kobieta w sądzie wygrała. Sędzia w amerykańskim stanie Oregon przyznał od producenta marlboro, czyli firmy Philip Morris właśnie, ponad 820 tys. dolarów (ok. 300 tys. zł) odszkodowań za leczenie męża i straty moralne. I do tego właśnie gigantyczne odszkodowania karne.

Do tej pory sądy chętnie zasądzały ogromne odszkodowania na rzecz ofiar-palaczy, które zapadły na nowotwór płuc i inne choroby spowodowane paleniem. Zarzucały firmom tytoniowym, że wprowadzały klientów w błąd - ukrywając, że papierosy uzależniają, a nawet wzbogacając je substancjami narkotycznymi.