W Cheshire 51-letni Tadeusz Winiarski zastrzelił swoją żonę Urszulę i 29-letnią przybraną córkę Marzenę Ladziejewską. Potem wypalił sobie w głowę. Każde z ciał znaleziono w innym pokoju domu. Dwójka dzieci uratowała się - gdy tylko usłyszały strzały, uciekły do domu sąsiadów. Ci wezwali policję. Mundurowi na razie nie znają przyczyn tragedii rodzinnej.
Tymczasem kilkadziesiąt kilometrów dalej - w mieście Enfield - zabijał prawdopodobnie 81-letni starzec. Najpierw zastrzelił dwie starsze kobiety, potem mężczyznę po pięćdziesiątce, wreszcie wymierzył lufę pistoletu w siebie. Według policji, szaleniec znał wszystkie zamordowane osoby. Mundurowi znają powody zabójstw, ale nie chcą na razie ich ujawniać - przy ciałach znaleziono dwustronicowy list pożegnalny samobójcy. Policja uspokaja mieszkańców, że żaden szaleniec już nie biega po ulicach.