Do pomyłki przyznał się oficjalnie, odpowiedzialny za szpiegów w Azji, agent wywiadu amerykańskiego - Joseph R. DeTrani. W Kongresie USA powiedział, że nie zdobyto żadnych dowodów na istnienie koreańskiego programu budowy bomby atomowej w oparciu o paliwo uranowe.
Taki zarzut Waszyngton wysunął w 2002 roku. Świat obiegła wówczas wiadomość, że Pakistan sprzedał Korei Północnej 20 wirówek, które wzbogacają uran, aby nadawał się on na paliwo do bomb atomowych. W efekcie, świat zastosował w stosunku do reżimu Kim Dzong Ila restrykcje ekonomiczne. Ten, w odpowiedzi wyrzucił z kraju inspektorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i naprawdę zaczął budować arsenał nuklearny. Tyle, że - jak przyznają Amerykanie - nie z uranu, ale z gorszej jakości plutonu.
Na jesieni ub. roku Korea poinformowała o przeprowadzeniu pierwszej próby atomowej. Twierdziła, że próba była udana.
Komunistyczny reżim, potępiany za budowanie arsenału atomowego, nigdy nie wzbogacał uranu - przyznała administracja USA. Ale... gorszy od uranu pluton i owszem - bronią się Amerykanie, którzy próbują z pomyłki wyjść z twarzą.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama