Pekin wyda na armię prawie 45 miliardów dolarów (135 mld zł). Chińczycy właśnie unowocześnili swoje odrzutowce, kupili osiem okrętów podwodnych, a kilka kolejnych - ile, to tajemnica - sami zbudowali. Cała flota jest już tak potężna, że potrafi bronić nie tylko swojego wybrzeża, ale także działać daleko od Chin. Państwo Środka nie ma jeszcze własnego lotniskowca, ale przyznaje, że przymierza się do jego budowy.
Chińczycy nie zostają też w tyle ze zbrojeniami kosmicznymi. Niedawno ogłosili, że posiadają rakiety, które są w stanie strącać satelity - dzięki takim rakietom cała flota satelitów szpiegowskich USA może zostać zniszczona w ciągu kilku minut. Pekin rozbudowuje też swój arsenał ruchomych rakiet dalekiego zasięgu.
Amerykańskie komentarze są na razie bardzo łagodne. Bo chociaż Chiny mają najliczniejszą na świecie armię (ponad 2,3 mln żołnierzy), to jednak jest ona nadal daleko w tyle za technologiami amii USA.