Krytycy amerykańskiego prezydenta podnieśli rwetes: ta decyzja grozi wznowieniem wyścigu zbrojeń podobnego do tego z czasów zimnej wojny.

Nowa głowica atomowa nazywana roboczo Reliable Replacement Warhead (RRW) ma do 2012 r. zastąpić międzykontynentalny pocisk W-87, który zaprojektowano jeszcze w latach 80. Na razie o RRW wiadomo jedynie kilka rzeczy: ma być równie potężna jak poprzedniczka, czyli mieć moc nawet 475 kiloton (to 30 razy więcej od bomby zrzuconej w 1945 r. na Hiroszimę), na dodatek ma być bardziej niezawodna, a jej konserwacja - łatwiejsza i tańsza.

George Bush już zażądał od Kongresu, aby na konstrukcję RRW w przyszłym roku przekazał 88 mln dol. Krytycy planów prezydenta twierdzą jednak, że koszty modernizacji atomowego arsenału będą znacznie wyższe i mogą sięgnąć nawet miliarda dolarów. A do tego trzeba jeszcze doliczyć wydatki na unowocześnienie zakładów atomowych i wymianę innych typów broni. Sam Biały Dom udziela w tej kwestii nader skąpych informacji. Przekonuje jedynie, że nadszedł czas na wymianę broni atomowej, i dodaje, że budowa nowej będzie bardziej opłacalna niż konserwacja starej.

"Dlaczego taka decyzja została podjęta właśnie teraz? Trudno mi znaleźć racjonalny powód, którym można byłoby uzasadnić to nagłe jądrowe "przebudzenie" Waszyngtonu. A przecież to grozi nowym wyścigiem zbrojeń, bo na rozbudowę amerykańskiego arsenału nie będą spokojnie patrzeć ani Chiny, ani Rosja" - mówi DZIENNIKOWI Hans Kristensen, były doradca rządowej rady Natural Resources Defense Council. I dodaje, że budowa nowych rodzajów broni atomowej niesie ze sobą ryzyko powrotu do jej testów, których USA nie wykonują już od ponad 15 lat. "Biały Dom może nawet wierzy w swoje zapewnienia, że nie będzie potrzeby testowania nowych głowic. Ale nie wierzą w to ani wojskowi, ani eksperci. Reszta świata też nie" - mówi.

Plany amerykańskiego prezydenta może zablokować zdominowany przez Demokratów Kongres."Jestem rozczarowany tym, że Biały Dom uznał budowę RRW za priorytet, podczas gdy USA walczą o nierozprzestrzenianie broni atomowej na świecie. Zanim zgodzę się na inwestycję milionów dolarów w projekt budowy nowych bomb, chcę otrzymać od prezydenta wyjaśnienie, dlaczego budowa RRW ma być dla naszej polityki bezpieczeństwa narodowego taka ważna" - powiedział DZIENNIKOWI demokratyczny kongresman Pete Visclosky.

Analitycy podkreślają, że nowe przedsięwzięcie Busha jest częścią jego większych geostrategicznych planów. Amerykanie już rozbudowali siły specjalne, zmodernizowali wojska konwencjonalne oraz planują budowę tarczy antyrakietowej. "Ambitny i kosztowny program budowy nowych głowic jest bez wątpienia pokazem siły i możliwości skierowanym w stronę Rosji. Choć nie stanie się ona drugim Związkiem Sowieckim, wydaje się znów być postrzegana przez Biały Dom jako rosnące wyzwanie. A drugim wrogiem są dla USA rosnące w siłę Chiny" - mówi DZIENNIKOWI Siemon Wezeman ze sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem.