Sąd uznał go winnym usiłowania zabójstwa oraz ciężkiego uszkodzenia ciała. Nożownik zgodził się z wyrokiem i przeprosił wszystkich, których zaatakował.

To miało być uroczyste i radosne otwarcie nowego berlińskiego dworca centralnego. Jednak nagle w tłum Berlińczyków wpadł pijany, młody szaleniec. Zaczął siekać nożem gdzie popadnie. Osiem osób w stanie ciężkim trafiło do szpitala.

Całą sytuację pogarszał fakt, że pierwsza z ofiar była nosicielem wirusa HIV. Ostatecznie nikt się nie zaraził, jednak - w wyniku odniesionych ran - wiele z zaatakowanych osób nadal jest niezdolnych do jakiejkolwiek pracy.

Chłopak pochodzi z dzielnicy Neukoelln, uznawanej za jeden z najniebezpieczniejszych rejonów niemieckiej stolicy. Podczas procesu twierdził, że nie przypomina sobie tego, co zrobił. Według psychologów, wyparł napaść ze świadomości. Nie umieli jednak odpowiedzieć, dlaczego napadł na tłum ludzi. Niewykluczone, że była to zemsta za życiowe niepowodzenia.