"Będziemy bronić Kosowa, kolebki kultury serbskiej" - ślubowali w cerkwi ochotnicy z organizacji Straż Księcia Łazarza. I zapowiedzieli walkę zbrojną, jeśli Albańczycy proklamują niepodległość Kosowa. Dodali, że na sygnał do walki czeka 5 tys. ochotników, głównie weteranów wojen bałkańskich w latach 90.

"To zgromadzenie to pierwszy strzał oddany przeciwko tym, którzy myślą że mogą nam odebrać Kosowo" - powiedział Hadzi Andrej Milic, szef Straży Księcia Łazarza.

Sama nazwa organizacji ochotników do walki o Kosowo nie jest przypadkowa. Serbski książę Łazarz walczył na Kosowym Polu w 1389 r. Został pojmany i ścięty przez Turków, a dziś jest bohaterem nacjonalistów z Serbii.

Tuż po ślubowaniu w cerkwi policja zatrzymała 29 osób. Dlatego, że mieli na sobie koszulki ze znakami Jednostek Operacji Specjalnych (JSO), nazwanych "czerwonymi beretami". A członkowie JSO są oskarżani o zabójstwo premiera Zorana Djindjicia w 2003 r. i powiązania z mafią.

Kosowo od 1999 roku jest zarządzane przez ONZ, ale formalnie należy do Serbii. Jeszcze w tym miesiącu o niepodległości albańskiej prowincji będzie rozmawiać Rada Bezpieczeństwa ONZ. Mimo sprzeciwu Rosji, Chin i samej Serbii. Niepodległości dla Kosowa chcą głównie USA.