Inspektorzy chcieli odwiedzić zakłady w Natanz 21 kwietnia tego roku. Jednak cała akcja skończyła się wielkim fiaskiem. Wbrew wcześniejszym umowom, Irańczycy nie dostarczyli inspektorom samochodów i nie wydali zgody na ich wejście do pomieszczeń z wirówkami. A właśnie to był cel kontroli.
A tak się składa, że Teheran powinien bez słowa wpuścić inspektorów wszędzie, gdzie chcą wejść. Tak przynajmniej wynikało z umowy zawartej między Agencją (MAEA) a Iranem w marcu tego roku. Wówczas to Teheran odrzucił żądanie MAEA zainstalowania w zakładach kamer nadzorujących pomieszczenia z wirówkami służącymi do wzbogacania uranu, ale zgodził się na niezapowiedziane wizyty. Widać, były to słowa rzucane na wiatr.
MAEA obawia się, ze wbrew zapewnieniom Teheranu, że uran jest wzbogacany do celów pokojowych, Iran chce wybudować bombę atomową. Iran zaprzecza. Ale takimi działaniami zaufania świata raczej sobie nie przysparza.