W sumie w eksperymentach, które rozpoczęły się już w 1999 roku, wykorzystano 800 żołnierzy. Teraz kilkudziesięciu z nich cierpi męczarnie. Wielu zaatakował rak skóry. Innych dopadło ostre zapalenia płuc. Kilku uskarżało się na ostre bóle głowy, a u kolejnej grupy pojawiły się objawy padaczki.

Cały projekt wymyślono ze strachu przed irackim atakiem bronią biologiczną. To jednak dziwne, bo Amerykanie od dawna dysponowali własnym antidotum i wystarczyło kupić odpowiednie zapasy. Armia uznała jednak, że Izrael powinien mieć własną szczepionkę przeciwko temu wyjątkowo zjadliwemu zarazkowi.

Afera wyszła na jaw dopiero teraz, bo armia zobowiązywała wszystkich żołnierzy do dochowania tajemnicy - pisze "Haarec".

Wojskowi tłumaczą się, że wszyscy żołnierze, którzy wzięli udział w eksperymentach, dokładnie wiedzieli, do czego są wykorzystywani. I - podobno - w każdej chwili mogli się wycofać. Czemu jednak tego nie zrobili? Tego już armia nie mówi.