Nowy dowódca to brat zabitego mułły. W nagraniu wezwał swoich podwładnych do pomszczenia śmierci Dadullaha. "Musicie zintensyfikować ataki przeciwko siłom niewiernych" - mówił mężczyzna, który przedstawił się jako Dadullah Mansur. Zapewnił też, że po stronie talibów jest wielu chętnych do oddania życia.
Jednak nie tylko sama śmierć mułły Dadullaha zagrzewa talibów do ataków. Są rozjuszeni faktem, że koalicjanci cały czas przetrzymują ciało ich dawnego przywódcy. Sam mułła Omar - przywódca Talibanu - zagroził "surowymi represjami", jeśli władze nie zwrócą zwłok. Także prezydent Afganistanu - prezydent Hamid Karzaj - włączył się w tę drażliwą dyskusję.
Tylko dzisiaj w wybuchu w północno-zachodnim Afganistanie zginął żołnierz Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa Afganistanu (ISAF) z fińskiego kontyngentu. Dwaj norwescy żołnierze zostali lekko ranni.