Władimir Putin uważa, że najlepiej byłoby, gdyby radar - ochrona przeciwko irańskim rakietom - był w Azerbejdżanie. Dlaczego? Bo - według Putina - tylko stamtąd system mógłby chronić całą Europę, a nie tylko jej część. Poza tym fragmenty zestrzelonych rakiet nie spadałyby na terytoria krajów europejskich, a do morza. Bush podobno uznał ten pomysł za "interesującą sugestię". "Zgodziliśmy się podjąć strategiczny dialog. To poważna sprawa" - powiedział amerykański prezydent.

O jakim radarze mówił Putin Bushowi? Chodzi o działający jeszcze od czasów ZSRR radar "Gabała-2" pod miejscowością Gabalia, około 100 kilometrów na zachód od Baku i blisko 150 kilometrów na północ od granicy z Iranem.

Wielka stacja umożliwia Moskwie monitoring południowych rejonów Rosji, jak również Afryki Północnej, Turcji, Iranu, Iraku, Arabii Saudyjskiej, Indii, Pakistanu i strefy Oceanu Indyjskiego do Australii. W 1991 roku w czasie pierwszej interwencji USA w Iraku, radar zarejestrował wszystkie starty amerykańskich pocisków wystrzelonych z bombowców, okrętów i okrętów podwodnych.

Rosja dzierżawi stację od Azerbejdżanu, bo na terytorium właśnie tego kraju znalazł się po rozpadzie ZSRR.

Radar tarczy zamiast w Czechach, w Azerbejdżanie. A gdzie Putin widziałby wyrzutnie antyrakiet, które mają stanąć w Polsce? Tego nie powiedział, ale pewnie również w którejś z byłych republik radzieckich. Na razie jasne jest jedno: to nie koniec amerykańsko-rosyjskich rozmów na ten temat. 1 lipca obaj przywódcy spotkają się w USA na ranczu rodziców Busha i tam będą kontynuować dyskusję.

Tymczasem jest już polska reakcja na pomysł Putina. Minister obrony narodowej Aleksander Szczygło uważa, że jeśli Amerykanie przystaliby na tę propozycję, to potwierdziliby "sposób myślenia rosyjskiego o tej części Europy". "Amerykanie potwierdziliby, że żadna decyzja dotycząca tej części Europy nie może zostać podjęta bez przynajmniej cichego przyzwolenia Rosji. Mam nadzieję, że Amerykanie to wiedzą" - powiedział Szczygło.

Ale temat tarczy antyrakietowej nie był jedynym podczas obrad szczytu G8 w Heiligendamm. Jak poinformowała niemiecka kanclerz Angela Merkel, kraje G8 porozumiały się co do walki z globalnym ociepleniem. Do 2050 siedem najbogatszych krajów świata i Rosja ma zmniejszyć o połowę ilość emitowanych do atmosfery gazów cieplarnianych.

Domagali się tego aktywiści Greenpeace. Na motorówkach próbowali dopłynąć do brzegów kurortu Heiligendamm i przekazać petycję uczestnikom szczytu, jednak okręty niemieckiej policji powstrzymały ekologów.