Izraelski "obywatel numer jeden" przestępcą seksualnym! Oskarżony przez dziesięć kobiet o gwałty, obrzydliwe gesty i nieprzyzwoite zachowania Mosze Kacaw w końcu się przyznał. Nie uchroniło go to jednak przed utratą stanowiska - prezydentem od ponad trzech tygodni jest już Szimon Peres.



Dlaczego były prezydent Izraela w końcu pękł? Dzięki ugodzie z prokuratorem generalnym nie trafi za kratki. Dostanie wyrok w zawieszeniu, a swoim ofiarom wypłaci odpowiednie odszkodowania. O ich wysokości zdecyduje sąd.



Kacaw zakończy tą ugodą wytoczony mu proces. Dzięki temu nie odpowie za najpoważniejszy zarzut - gwałtu. Prezydent wielokrotnie zaprzeczał, by kogokolwiek zgwałcił. Mimo to zbierał za to gratulacje. "Okazał się bardzo silnym mężczyzną. Dziesięć kobiet zgwałcił! Nigdy bym się po nim (tego) nie spodziewał. Wszystkich nas zadziwił. Wszyscy mu zazdrościmy!" - mówił na przykład prezydent Rosji Władimir Putin.



Zarzuty wobec Kacawa sformułowano na podstawie zeznań dziesięciu pań. Śledztwo zaczęło się ponad rok temu po skardze złożonej przez byłą pracownicę biura Kacawa, utrzymującą, że prezydent zmuszał ją do uprawiania seksu pod groźbą zwolnienia z pracy.