W 1999 roku dziennikarz mediolańskiego "Il Giorno" skrytykował miejscową prokuraturę za to, że zajmuje się tylko Berlusconim i nie bada innych polityków. Przy artykule było zdjęcie jednego z prokuratorów. Pozwał on dziennikarza i prawie wsadził za kratki.

W pierwszej instancji sąd skazał dziennikarza na pół roku więzienia. W drugiej wyrok zamieniono na grzywnę. Ale Sąd Najwyższy anulował ten wyrok. Powołał się na gwarantowaną wolność słowa. Wymiar sprawiedliwości też może podlegać krytyce. Dziennikarz wyszedł wolny, "ponieważ prasa jest psem łańcuchowym demokracji i jej instytucji".