Pod pozwem podpisały się 4 tys. osób. Mówią o sobie "drugie pokolenie ocalonych z zagłady". Twierdzą, że odziedziczyli po rodzicach koszmary nazistowskich zbrodni, które utrudniają im życie i wpędzają w depresję. Irracjonalny strach ma powodować kłopoty - nie potrafią znaleźć pracy i normalnie funkcjonować. Aby sobie z tym poradzić, potrzebują specjalistycznych konsultacji z psychiatrami. Te zaś kosztują. I na ten cel zażądali od rządu Niemiec pieniędzy.

Reklama

Potomkowie ofiar Holokaustu w pozwie domagają się, aby Niemcy utworzyły specjalny fundusz pokrywający koszty dwutygodniowych sesji terapeutycznych dla 15-20 tys. ludzi, lub też wypłacały na ich rzecz 10 milionów dolarów przez trzy lata.

"Jeśli nie zrobią tego dobrowolnie, a niestety nie zrobili tego dotąd, to mam nadzieję, że przewodniczący sądu w Tel Awiwie zmusi ich do odpowiedzialności" - powiedział adwokat Gideon Fisher, syn ocalałych z Auschwitz. Jest on założycielem organizacji "Fisher Fund", która stoi za pozwem.