Chłopczyk stracił potężną ilość krwi. Lekarze nie dawali mu żadnych szans. Ale podjęli walkę o jego życie. "Niesamowicie cierpiał, ale już z nim lepiej. Pomogliśmy mu, jak tylko umieliśmy i jego stan jest stabilny" - tłumaczy dr Ramesh Hatti, który zaszywał rany malucha.

Reklama

Policja nie zdołała na razie ustalić, kim są okrutni rodzice noworodka i dlaczego zgotowali mu taki los.