"Chiny wykradają nasze sekrety, nie tylko po to, by dokonać skoku w dziedzinie technologii wojskowej, ale także aby wzmocnić swoją gospodarkę. To bardzo poważne zagrożenie dla przedsięwzięć, które realizujemy" - ostrzegał Mueller, który odpowiadał na pytania Komisji Sprawiedliwości Izby Reprezentantów. "Wiele razy powtarzaliśmy, że oskarżenia o wykradanie amerykańskich sekretów wojskowych są bezpodstawne i wynikają ze złej woli Waszyngtonu" - odpowiedział mu natychmiast rzecznik chińskiego MSZ Qin Gang.
Ale ani Amerykanie, ani eksperci nie wierzą w te zapewnienia. "Pekin od lat prowadzi politykę wykradania informacji. To oczywiste, że wszystko odbywa się za przyzwoleniem władz" - mówi DZIENNIKOWI Barbara Mittler, sinolog z uniwersyteru w Heidelbergu. Co więcej, Chińczycy wcale nie ograniczają się do zdobywania technologii wojskowej. W równym stopniu zainteresowani są cywilnym know-how, z którego ochoczo korzysta dynamicznie rozwijająca się gospodarka Państwa Środka
"Chiny chcą doścignąć rozwinięty świat tak szybko jak to możliwe. A najskuteczniejszym sposobobem przyspieszenia tego procesu jest szpiegostwo gospodarcze. Gdy kradniesz, zamiast stworzyć coś samemu, oszczędzasz lata" - mówi dziennikowi "USA Today" Joel Brenner, szef Narodowego Biura Kontrwywiadu.
Skala tego zjawiska jest przeogromna. Około jednej trzeciej spośród kilku tysięcy rozpoczętych ostatnio przez FBI śledztw w sprawie szpiegostwa przemysłowego ma powiązania z chińskimi agencjami rządowymi, instytucjami naukowymi czy przedsiębiorstwami. Bruce Carlsona z departamentu kontrwywiadu Federalnego Biura Śledczego podkreśla, że od 2001 roku liczba śledztw przeciwko chińskim szpiegom cały czas rośnie.
Zaniepokojenie Białego Domu jest tym bardziej zasadne, że cele, skala i metody stosowane przez Chińczyków w niczym nie przypominają klasycznych amerykańsko-sowieckich pojedynków szpiegowskich z czasów zimnej wojny.
Pekin bowiem nie tylko w równym stopniu dąży do zdobycia technologii wojskowych, co zaawansowanych technologii przemysłowych, ale też pozyskuje je nie tylko przy pomocy zawodowych szpiegów.
Wraz z nimi na potęgę Pekinu pracuje cała armia chińskich i pochodzących z Chin inżynierów, naukowców, studentów, którzy uczą się lub pracują na ameryńskich uniwersytetach bądź w placówkach badawczych. Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych mieszka 3,3 miliona osób chińskiego pochodzenia. Oczywiście, tylko nieliczni mają dostęp do cennych informacji i nie wszyscy je przekazują chińskim władzom, ale mimo to skala problemu jest ogromna.
Najgłośniejszym w ostatnich kilku latach przypadkiem chińskiego szpiegostwa przemysłowego jest sprawa Chi Maka, od ponad 20 lat obywatela USA, który pracował w kalifornijskiej firmie zbrojeniowej Power Paragon. Okazało się, że cały czas przekazywał władzom chińskim technologie wykorzystywane do budowy okrętów wojennych. W październiku 2005 roku, po 20-miesięcznym śledztwie został aresztowany wraz z żoną, bratem i bratową, zaś w maju tego roku uznany winnym zarzucanych mu czynów. Teraz czeka na wyrok, grozi mu nawet 35 lat więzienia. A Chiny budują właśnie swój pierwszy lotniskowiec.