Chińczycy najwyraźniej postanowili wykorzystać swój udział w antypirackiej ofensywie u wybrzeży Somalii. Pekin wysłał ku wybrzeżom Afryki dwa niszczyciele i statek z zaopatrzeniem. Okręty mają walczyć u boku między innymi marynarzy z Unii Europejskiej dla ochrony szlaków handlowych przed piratami.
>>>Pekin wykrada amerykańskie sekrety
Korzystając z dobrej atmosfery wokół chińskiej marynarki, rząd w Pekinie postanowił ogłosić budowę pierwszego lotniskowca. Do tej pory wszelkie chińskie zbrojenia wywoływały ostrą krytykę sąsiadów mocarstwa. Głośno protestował przede wszystkim Tajwan, który Chiny uznają za swoje terytorium i od zawsze nie ukrywają, że ich celem jest terytorialna integralność, osiągnięta nawet przy pomocy siły.
Chińscy wojskowi od wielu lat lobbowali w rządzie za budową lotniskowca. W poniedziałek poparł ich minister obrony narodowej. "Lotniskowce są symbolem narodowej potęgi i siły marynarki wojennej" - oświadczył Huan Xueping. "Chiny mają ogromne terytorium morskie. Świętym obowiązkiem naszych sił zbrojnych jest ochrona tego terytorium przy utrzymaniu morskiej niezależności i możliwości egzekwowania naszych praw i interesów. Bierzemy pod uwagę wszelkie rozwiązania, także budowę lotniskowca" - dodał. Media z Hongkongu donoszą, że pierwszy okręt tego typu mógłby zostać zwodowany około 2020 roku.
Powściągliwy w ocenie tego kroku pozostał Tajwan. "Musimy przeanalizować, czy jest to wrogi wobec Tajwanu krok" - oświadczył Chin Yu-Lan, minister obrony narodowej wyspy.
Chińska deklaracja padła w sytuacji nasilonego napięcia między Chinami i USA. W październiku Pekin wstrzymał wszelką współpracę wojskową z Waszyngtonem. Chciał zaprotestować w ten sposób przeciwko wartej 6,5 mld dolarów umowie zbrojeniowej między USA a Tajwanem. Amerykanie pochwalili jednak chiński udział w antypirackiej koalicji, a Chiny ze swej strony twierdzą, że są otwarte na współpracę. Huang Xueping twierdzi jednak, że to USA muszą wykazać chęć rozmów.