Pierwsi ogień otworzyli komuniści z Północy. Chwilę później strzelać zaczęli żołnierze Republiki Korei Południowej. Na razie nie ma informacji o ewentualnych rannych bądź zabitych.



Armia południowokoreańska uspokaja. Wydała oświadczenie, w którym informuje, że nie zauważyła żadnych "niezwykłych ruchów" wojsk północnokoreańskich. A to oznacza, że ani piechota, ani czołgi z Północy nie wkroczyły do strefy zdemilitaryzowanej.



Zawieszenie broni między krajami trwa od 1953 roku. Choć zaprzestano wtedy walk, w których przez trzy lata zginęły ponad dwa miliony ludzi, to od czasu do czasu dochodzi tam do potyczek. Dzisiejszy incydent wyglądał bardzo poważnie. Ostatnia wymiana ognia miała miejsce rok temu.