Jest grudzień 1991 roku. W Wiskuli upada ZSRR. Pod umową rozwiązującą związek widnieją trzy podpisy: Borysa Jelcyna, Leonida Krawczuka i białoruskiego przywódcy Stanisława Szuszkiewicza. Teraz Szuszkiewicz jest na emeryturze. A że prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka bardzo tęskni za ZSRR, to emerytura Szuszkiewicza jest nad wyraz skromna.
Co może kupić pierwszy prezydent niepodległej Białorusi za równowartość 5 złotych? Trzy bochenki chleba. Ale jest szansa, że to się zmieni. Szuszkiewicz jest kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla. Zgłosił go Lech Wałęsa za zasługi dla pokojowego rozwiązania ZSRR. Nagroda to nie tylko ogromny prestiż i szacunek na całym świecie. To też milion dolarów.
Szuszkiewicz jest szczęśliwy, ale nie wierzy w swoje szanse. Jeśli jednak by wygrał, to całej nagrody nie zostawi dla siebie. Część przekaże na wsparcie niezależnych mediów na Białorusi. Inni trafiliby za to do białoruskiego więzienia. Ale może laureata Nobla Łukaszenka nie zamknie.