Dźwiękiem okrętowych syren, kwiatami rzucanymi na wodę oraz nabożeństwem żałobnym upamiętniono marynarzy Kurska w garnizonie Widiajewo nad Morzem Barentsa, gdzie okręt stacjonował i skąd wyruszył w ostatni rejs. Jak informuje radio Echo Moskwy, uroczystości odbyły się we wszystkich garnizonach Floty Północnej.
W Petersburgu, gdzie pochowana jest większość załogi, odprawione zostało nabożeństwo w soborze św. Mikołaja. Portal BBC News podaje, że uroczystość, w trakcie której pamięć marynarzy uczczono minutą ciszy, odbyła się w moskiewskim Centralnym Muzeum Wojskowym.
Jednocześnie, jak informują media rosyjskie, rodziny marynarzy, którzy zginęli na Kursku, skarżą się na władze. Jak przekazuje portal Grani.ru, Sofija Dudko, której syn służył na okręcie, powiedziała, że przed rocznicą ani przedstawiciele ministerstwa obrony ani marynarki wojennej nie skontaktowali się z rodzinami.
Dodała, że krótko przed 10. rocznicą zatonięcia Kurska rodziny marynarzy zostały pozbawione dotąd przysługującej im ulgi na leczenie sanatoryjne.
Kursk, okręt podwodny o napędzie atomowym, zatonął w czasie manewrów na Morzu Barentsa 12 sierpnia 2000 roku. Cała, licząca 118 osób załoga, zginęła. Według ustaleń śledztwa na Kursku eksplodowała jedna z torped, która wywołała reakcję łańcuchową.
Portal BBC News przypomina w czwartek chaotyczną reakcję bezpośrednio po katastrofie. Po utracie łączności radiowej zapanowała do dziś nie wyjaśniona zwłoka, zanim podjęto poszukiwania i akcję ratunkową. Minęły dni, zanim powiadomiono krewnych ofiar, a ówczesny prezydent Władimir Putin nie przerwał wakacji z powodu katastrofy. Rosja ostatecznie przyjęła pomoc z zagranicy. Kiedy norwescy ratownicy otworzyli właz Kurska po 21 sierpnia, uznali, że pokład jest zatopiony a załoga zginęła.