"Około 20 małych grup już zgłosiło się" do sił NATO - oświadczył generał w wywiadzie dla agencji AFP. "To są całkowicie wstępne etapy. Nie wydaje mi się, abyśmy mogli mówić o negocjacjach, chodzi o całkowicie wstępne rozmowy - podkreślił. - Niektórzy przychodzą do rządu, niektórzy przychodzą do nas."
"Pojednanie z wysokiej rangi przedstawicielami talibów to domena afgańskiego rządu" - oświadczył Petraeus, dodając, że dowódcy talibów próbowali kontaktować się z afgańskimi władzami.
Dowództwo talibów nie potwierdziło takich prób kontaktu. "Deklaracje generała Petraeusa są bezpodstawne. Próbuje on poprawić morale, składając fałszywe deklaracje. Ani jeden z naszych bojowników nie akceptuje negocjacji z zagranicznymi najeźdźcami czy ich marionetkami" - oświadczył rzecznik talibów Zabihulah Mudżahid.
Dowództwo talibów, na których czele stoi mułła Omar, zawsze podkreślało, że nie rozpocznie żadnych negocjacji, zanim wszyscy zagraniczni żołnierze nie opuszczą Afganistanu. "Domagamy się pełnego i bezwarunkowego wycofania sił, które najechały nasz kraj" - dodał Mudżahid.
"Warunki przedstawione przez prezydenta (Hamida) Karzaja są bardzo jasne i w tym przypadku popieramy to, co afgański rząd robi, i czasami mu pomagamy" - dodał Petraeus.
Generał nawiązał do planu pojednania i polityki wyciągniętej ręki prezydenta Karzaja. Przewiduje on sfinansowanie programu skierowanego do szeregowych rebeliantów, którzy złożą broń w zamian za zatrudnienie i pieniądze, a jednocześnie zaapelował do przywódców talibów, w tym mułły Omara, by przystąpili do negocjacji pokojowych.