"Lewica ciągle mówi, że muszę iść do domu i stawia mnie w kłopotliwej sytuacji, bo domów mam 20 i nie wiedziałbym który wybrać" - oświadczył Berlusconi w przemówieniu podczas święta partii Lud Wolności w Mediolanie, odnosząc się do 10-tysięcznej manifestacji, zwołanej przez obywatelski ruch Popolo Viola(Fioletowi) i popartej przez część centrolewicowej opozycji.
Po raz kolejny premier zaatakował włoskich sędziów: "Na demokracji leży głaz, siły, które używają wymiaru sprawiedliwości dla celów walki politycznej, by wyeliminować protagonistę, który im nie odpowiada, siły, które zawierają pakty z tymi, co są w polityce".
"W sądownictwie jest moc, która trzyma nas pod miotłą" - dodał Berlusconi. Premier powtórzył swój postulat powołania parlamentarnej komisji śledczej, by zajęła się ona sędziami, którzy jego zdaniem sprzyjają lewicy.
Uczestnicy demonstracji pod hasłem "No Berlusconi Day", zwołanej przez ruch Fioletowych, który zawiązał się w internecie, domagali się dymisji szefa rządu. Był to już drugi wiec, zorganizowany przez Fioletowych w proteście przeciwko rządom Silvio Berlusconiego. Pierwszy odbył się w grudniu zeszłego roku.