Brytyjczycy zgadzają się na plan oszczędnościowy wprowadzany przez rząd. Co więcej, wolą, aby zmniejszać zasiłki niż wydatki na obronność. Według sondażu ośrodka ICM opublikowanego we wczorajszym „The Sunday Telegraph” 53 proc. pytanych aprobuje decyzję o odebraniu zasiłku dla dzieci osobom płacącym najwyższe stawki podatkowe, a także o ograniczeniu całościowej sumy zasiłków na rodzinę, tak by nie mogła ona przekraczać przeciętnej pensji. Sprzeciwia się temu 37 proc.

Miliard oszczędności

Wprowadzony tuż po II wojnie światowej zasiłek na dzieci – wynoszący obecnie 20,3 funta tygodniowo – przysługuje każdemu, niezależnie od dochodów. Nic zatem dziwnego, że ogłoszona w zeszłym tygodniu na dorocznej konwencji Partii Konserwatywnej zmiana budzi ogromne emocje. Według szacunków przyniesie ona oszczędność w wysokości miliarda funtów rocznie. To jednak zaledwie znikoma część brytyjskiego deficytu budżetowego.
W roku finansowym 2010/2011 ma on wynieść 149 miliardów i to już po uwzględnieniu 11 miliardów oszczędności ogłoszonych przez ministra finansów George’a Osborne’a w nadzwyczajnym letnim budżecie. Ma to zostać osiągnięte dzięki m.in. zamrożeniu płac w sektorze publicznym, podwyższeniu wieku emerytalnego, podniesieniu stawki VAT, wprowadzeniu podatku bankowego oraz ograniczeniu wysokości i liczby uprawnionych do otrzymywania różnego rodzaju zasiłków.
Reklama
Kolejna fala cięć nastąpi 22 października. Tego dnia zostaną przedstawione rezultaty kompleksowego przeglądu wydatków wszystkich ministerstw, które w ciągu najbliższych czterech lat mają zmniejszyć koszty o co najmniej 25 proc. Osborne zamierza do końca obecnej kadencji Izby Gmin, czyli do maja 2015 r., zbić deficyt budżetowy z ponad 10 proc. do niespełna jednego.
W przeciwieństwie jednak do Greków, którzy mimo jeszcze większego deficytu strajk generalny przeciw oszczędnościom organizują raz na kilka tygodni, czy Francuzów, którzy trzy razy w ciągu ostatniego miesiąca protestowali przeciw wydłużeniu wieku emerytalnego do 62 lat, Brytyjczycy cięcia znoszą wyjątkowo spokojnie. W tym samym badaniu ICM zapytano ich, gdzie spośród trzech kluczowych sfer należy dokonywać dalszych oszczędności. Najwięcej, bo 42 proc., wskazało na zasiłki i państwo socjalne, 31 proc. na obronność, a 11 na edukację.

Powrót na pozycję lidera

To nie koniec dobrych wiadomości dla Davida Camerona. Partia Konserwatywna wróciła na prowadzenie sondażowe, które utraciła kilka dni wcześniej po zjeździe Partii Pracy. Konserwatystów popiera obecnie 38 proc. badanych, a laburzystów – 34. Sam zaś premier wygrywa z Edem Milibandem, nowym szefem Partii Pracy, w kategorii „który polityk lepiej rozumie sytuację finansową twoją i twojej rodziny”.