Belgijski oddział firmy Brink's przewożącej gotówkę został w piątek postawiony w stan upadłości. Pracownicy strajkują, sądząc, że właściciele z USA chcą zlikwidować oddział i przejąć jego działalność pod innym szyldem. Tymczasem zaczyna brakować gotówki w bankomatach.
W sprawę zaangażowała się minister pracy Joelle Milquet - stanęła po stronie protestujących związkowców, twierdząc, że amerykański Brink's łamie zasady dialogu socjalnego "obowiązującego świat gospodarczy i społeczny w naszym kraju".
"Zważywszy że obecnie nie możemy już spłacać wierzycieli, jesteśmy prawnie zobowiązani ogłosić upadłość" - ogłosiła dyrekcja prasie i 450 osobom zatrudnionym w Brink's Belgium, którym grozi teraz utrata pracy.
Ostry konflikt w firmie trwał od ponad dwóch tygodni, kiedy to zaczął się strajk przeciwko planom zmiany statusu zatrudnionych. Kością niezgody stało się radykalne skrócenie okresu wypowiedzenia, które w przypadku niektórych pracowników wynosi obecnie nawet kilkanaście miesięcy. W sprawę zaangażował się rząd, tym bardziej że niektóre banki zaczęły mieć problem z dostarczeniem pieniędzy do swoich bankomatów czy klientów. Brink's ma w Belgii ok. 30 proc. rynku przewozu gotówki.
Związki zawodowe są przekonane, że zła sytuacja finansowa jest tylko pretekstem dla amerykańskich właścicieli do rozwiązania firmy. Tym bardziej, że - jak twierdzą - główna odpowiedzialność za doprowadzenie do zapaści spoczywa na kadrze dyrektorskiej podejmującej złe decyzje. Zdaniem pracowników, ogłaszając upadłość belgijskiego oddziału, firma rozwiązuje dwa problemy: pozbywa się przynoszącej straty filii oraz strajkującego w obronie praw nabytych personelu.
Załoga jest przekonana, że Brink's chce wykorzystać sytuację, by działalność w Belgii kontynuować albo przez oddział holenderski, albo inną belgijską firmę. Na potwierdzenie tej spiskowej hipotezy przypominają, że na początku listopada Brink's Belgium sprzedał oddział przewozu diamentów i złota (Brink's Diamond & Jewelry Service) między Antwerpią a głównym belgijskim lotniskiem Zaventem innej spółce należącej do grupy. I jednocześnie złożony został wniosek do MSW o licencję na przewóz gotówki właśnie dla tej firmy - która początkowo miała tylko przewozić złoto i szlachetne kamienie. Na wszelki wypadek resort spraw wewnętrznych odmówił rozpatrzenia wniosku, dopóki konflikt w Brink's Belgium nie będzie rozwiązany.
"Jest w najwyższym stopniu pożałowania godne, że amerykański akcjonariusz Brink's Belgium uporczywie odmawiał dostosowania się do logiki uzgodnień społecznych, które u nas panują" - powiedziała w piątek minister pracy Millquet. Jej zdaniem jest jednak jeszcze szansa na porozumienie i zachowanie miejsc pracy, tym bardziej, że związki zawodowe okazały dobrą wolę, zgadzając się wziąć pod uwagę złą sytuację finansową przedsiębiorstwa - podkreśliła.