Gazeta dotarła do pisma, jakie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu otrzymał od rządu rosyjskiego. Jest to odpowiedź na skargę polskich krewnych ofiar NKWD, złożoną do Trybunału.

W przesłanym dokumencie nadal jest mowa o "wydarzeniach katyńskich". Rosja neguje określanie ówczesnych wydarzeń, jako mordu zbiorowego. Odmówiła także przedstawienia Trybunałowi decyzji z 2004 r. o umorzeniu śledztwa katyńskiego, trwającego aż 14 lat.

Reklama

Moskwa twierdzi, że nie ma obowiązku wyjaśniać losu polskich oficerów, którzy zginęli w Katyniu podczas II wojny światowej. 22 tys. śmiertelnych ofiar tamtych zdarzeń uznaje za pospolite, już przedawnione, przestępstwo.

Załamani, a jednocześnie oburzeni są krewni poległych w Katyniu żołnierzy. Wcześniej szukali sprawiedliwości w rosyjskich sądach. Ale nie mieli nawet dostępu do akt śledztwa prowadzonego w tym kraju.

Widać więc wyraźnie, że nawet tragedia smoleńska w żadnym stopniu nie zmieniła stanowiska Moskwy w kwestii zbrodni katyńskiej.

Pismo, do którego dotarła "Rzeczpospolita", kończy wymianę korespondencji między Rosją a Trybunałem. Pozostaje tylko czekać na jego wyrok.