Mubarak wprowadził godzinę policyjną w Kairze, Suezie i Aleksandrii. Nie potwierdziły się doniesienia, że wprowadzono ją następnie we wszystkich egipskich miastach. Demonstranci pozostali na ulicach, rzucając wyzwanie siłom bezpieczeństwa. Niektórzy wspinali się na pojazdy opancerzone, machając flagami.

Reklama

http://www.dailymotion.pl/video/xgsi8z_police-fire-tear-gas-at-protesters_news

Reuters pisze, że nie wiadomo jeszcze, jak wojsko zareaguje na protesty i jaką rolę odegra. Świadkowie mówią, że na placu Tahrir w Kairze kilka tysięcy ludzi zebrało się wieczorem przy jednym z pojazdów wojskowych. Demonstranci ściskali dłonie żołnierzom i skandowali "Armia i naród są zjednoczone. Rewolucja nadeszła".

W związku z wprowadzeniem godziny policyjnej egipskie linie lotnicze Egypt Air zawiesiły w piątek wieczorem na 12 godzin wyloty z Kairu. Zapewniono, że na kairskim lotnisku będą mogły lądować samoloty z zagranicy.

http://www.dailymotion.pl/video/xgshq9_protesters-swarm-egyptian-military-tank_news

Reklama

Administracja USA wezwała rząd Egiptu do powściągliwości w odpowiedzi na protesty społeczne i zaapelowała o liberalizację autokratycznego systemu politycznego w tym kraju, pełniącego kluczową rolę dla utrzymania stabilizacji na Bliskim Wschodzie.

"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni użyciem przemocy przez egipską policję i siły bezpieczeństwa przeciwko demonstrantom. Wzywamy rząd egipski, aby zrobił co w jego mocy dla powstrzymania sił bezpieczeństwa" - powiedziała w piątek sekretarz stanu Hillary Clinton.

Reklama

Zdaniem obserwatorów Waszyngton próbuje wypośrodkować między chęcią poparcia demonstrantów a pragnieniem, aby w Egipcie pozostały u władzy siły gwarantujące stabilizację i ciągłość jego sojuszu z USA. Rządzący od 30 lat reżim prezydenta Mubaraka taki sojusz gwarantował.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel wezwała rząd Egiptu, by zezwolił na pokojowe demonstracje. Merkel powiedziała dziennikarzom w Davos, że stabilność Egiptu jest "wyjątkowo ważna, ale nie za cenę wolności słowa".