Ludzie manifestowali pod egipskimi sztandarami z przypiętymi do nich muzułmańskimi symbolami półksiężyca i chrześcijańskim znakiem krzyża.
Starcia między chrześcijanami - członkami Kościoła koptyjskiego - a muzułmanami, do których doszło w ostatnich dniach i które spowodowały śmierć co najmniej 13 osób, skłoniły w piątek Egipcjan - przyszło około pięciu tysięcy osób - do zamanifestowania jedności obu religii: modlili się wspólnie na placu Tahrir, który ostatnio stał się symbolem protestów przeciwko reżimowi Hosniego Mubaraka.
Uczestnicy manifestacji podnosili w górę krzyże i egzemplarze Koranu, skandując wspólnie: "Chrześcijanie i muzułmanie podają sobie ręce".
"Egipt to zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie. Pragniemy żyć ze sobą w przyjaźni". "Naród egipski jest jeden, musi być zjednoczony" - cytuje hiszpańska agencja EFE wypowiedzi uczestników manifestacji, przedstawicieli obu religii.
Niektórzy z nich wyrażali opinię, że starcia między muzułmanami a chrześcijanami to "robota" zwolenników obalonego prezydenta Mubaraka, którzy usiłują zdyskredytować proces transformacji demokratycznej w Egipcie.
"To wyrastająca z popiołów reżimu konspiracja. Ma na celu zniszczenie owoców naszego zwycięstwa, zwycięstwa demokracji" - powiedział uczestnik manifestacji, Muataz Gamin. Przypisuje on spalenie koptyjskiego kościoła w Heluanie byłym agentom służby bezpieczeństwa Mubaraka.