Szef tej grupy Jose Luis Gomez del Prado powiedział, że są dowody na to, iż z usług obcych najemników korzystają w Libii obie strony konfliktu. Powiedział też, że - jak się przypuszcza - najemnicy pochodzą z Afryki i Białorusi. Dodał, że wiele źródeł potwierdza, iż libijski przywódca Muammar Kadafi "korzystał i korzysta z najemników".

Reklama

Według del Prado prywatne firmy ochroniarskie, które zaopatrują część wojsk Kadafiego i siły powstańców, również mogą mieć "zagranicznych bojowników" wśród swego personelu.

O kilkuset białoruskich najemnikach pomagających siłom Kadafiego napisała w środę rosyjska "Komsomolskaja Prawda". Według gazety żołnierze ci, z których większość to byli członkowie elitarnego 334. oddziału białoruskich sił specjalnych, pozawierali indywidualne kontrakty i są opłacani przez libijski reżim.

Tego samego dnia rzecznik białoruskiego MSZ zdementował to doniesienie, oświadczając, że w Libii "nie ma i nie może być białoruskich specjalistów wojskowych". Również ministerstwo obrony Białorusi zaprzeczyło doniesieniom rosyjskiej gazety.