Płótno wystawiono na aukcję w domu aukcyjnym Hotel de Ventes Vanderkindere w Brukseli w grudniu ubiegłego roku. Kosztowało raptem 9500 euro i opisano je jako dzieło anonimowego flamandzkiego malarza z XVII wieku. Nadano mu też tytuł: "Herkules".
Szczęśliwy nabywca, nowojorski handlarz sztuką Jack Kilgore, szybko nabrał pewnych podejrzeń. Obraz wyglądał mu na część cyklu prac Rubensa przedstawiających cesarzy rzymskich. Z jego teorią zgodziło się też kilku konsultantów: profesorów sztuki oraz kuratorów sztuki. Jako moment powstania pracy przyjęto lata 1597-1599, sprzed wyjazdu malarza do Włoch. Płótno przedstawia muskularnego mężczyznę z tarczą i lwią skórą na głowie.
Ustalenia amerykańskiego handlarza potwierdzili też – poproszeni o to przez flamandzki dziennik "De Standaard" – specjaliści belgijscy. Podkreślili oni, że jeśli jest to rzeczywiście praca Rubensa, musiała ona powstać, gdy stawiał on pierwsze kroki w malarskim fachu.
W rezultacie kilka tygodni temu Kilgore sprzedał płótno – za niebagatelną sumę 856 tysięcy euro. Anonimowy nabywca, choć ryzykuje, że płótno nie pochodzi jednak spod pędzla flamandzkiego mistrza, miał co najmniej dwóch rywali.
Przedstawiciele brukselskiego domu aukcyjnego tłumaczą wpadkę prosto. "Co miesiąc wystawiamy na aukcję setki dzieł sztuki. Nasz klient nie wystawił na sprzedaż Rubensa, nie opisywaliśmy więc tak tego dzieła. Jeśli ktoś ogłasza je później dziełem Rubensa, to on ma problem – musi bowiem tego dowieść" – stwierdził Serge Hutry z Hotel de Ventes Vanderkindere.