Na konferencji poświęconej przyjęciu Bułgarii i Rumunii do strefy Schengen Jean-Dominique Nollet uprzedził, że "ewentualne wejście Bułgarii i Rumunii do strefy Schengen grozi naciskiem emigracyjnym na granicę turecko-grecką, a bułgarskie i rumuńskie wybrzeże Morza Czarnego może stać się celem nielegalnej imigracji".
Jest on też zdania, że na wzrost działań przestępczych wpłynie także zniesienie wiz dla krajów Bałkanów zachodnich, Ukrainy i Mołdawii.
Z drugiej jednak strony uważa, że przyjęcie tych krajów do Schengen "nie powinno nikogo przestraszyć", choć położył silny nacisk na konieczność wcześniejszego podjęcia "odpowiednich działań".
Według niedawnego raportu Europolu "w ostatnich latach na Bałkanach doszło do największego wzrostu przemytu narkotyków, kontrabandy i przemytu ludzi".
Centrum Badań Demokracji w Sofii poinformowało na konferencji, że zarówno w Bułgarii, jak i Rumunii istnieje niedostateczna współpraca, a nawet "instytucjonalna rywalizacja" pomiędzy policją graniczną i służbami celnymi.
Unia Europejska w czwartek odłożyła decyzję w sprawie rozszerzenia strefy Schengen, ustalając, że "powróci do tego tematu we wrześniu".
Z uwagi na stanowczy sprzeciw Holandii wobec szybkiego przyjęcia Bułgarii i Rumunii do Schengen, we wrześniu możliwe jest jedynie podjęcie decyzji "w sprawie pierwszego etapu", czyli zniesienia kontroli na granicach na lotniskach jeszcze w 2011 roku.
Decyzja o wejściu nowych krajów do strefy Schengen musi być podjęta jednomyślnie przez jej 26 członków. Trzy kraje UE - Wielka Brytania, Irlandia i Cypr - pozostają poza strefą, w której znajdują się cztery kraje nie będące członkami Unii: Szwajcaria, Norwegia, Islandia i Liechtenstein. (PAP)
jo/ mc/