Netanjahu powiedział, że zlecił swoim podwładnym znalezienie sposobu umożliwiającego dziennikarzom uniknięcie sankcji za udział w tym przedsięwzięciu mającym na celu przerwanie izraelskiej blokady Strefy Gazy. Władze państwa żydowskiego stoją na stanowisku, że Flotylla Wolności oznacza złamanie prawa izraelskiego i międzynarodowego.

Reklama

W niedzielę zagraniczni dziennikarze akredytowani w Izraelu, w tym korespondent PAP otrzymali pismo od dyrektora biura prasowego rządu Orena Helmana, który zagroził sankcjami za udział we flotylli.

Stowarzyszenie Zagranicznych Dziennikarzy w Izraelu uznało, że ostrzeżenie wystosowane przez biuro prasowe rządu podaje w wątpliwość przestrzeganie przez ten kraj zasady wolności słowa.

W poniedziałek wicepremier Mosze Jaalon oznajmił, że wraz z Netanjahu był zaskoczony, bo obaj dowiedzieli się o liście dyrektora biura prasowego rządu dopiero z mediów.

"Nie ma sposobu na powstrzymanie mediów w dzisiejszych czasach(...). Lepiej z nimi nie zadzierać" - powiedział wicepremier.

Organizatorzy Flotylli Wolności przygotowali dziesięć statków. Popłyną nimi setki ludzi z różnych krajów, w tym działacze organizacji humanitarnych, dziennikarze, politycy, pisarze i duchowni.



Reklama

Ubiegłoroczny morski konwój pod tym samym szyldem zakończył się tragicznie, gdy w wyniku szturmu izraelskich komandosów śmierć poniosło dziewięciu tureckich uczestników rejsu.

W poniedziałek radio izraelskie poinformowało, że Egipt i Izrael zezwolą, by pomoc humanitarna dla Strefy Gazy, wieziona przez tegoroczną Flotyllę Wolności, została wyładowana w egipskim porcie Al-Arisz, skąd - po sprawdzeniu - mogłaby trafić do celu drogą lądową.

Władze Izraela twardo deklarują, że nie dopuszczą wyruszającej w tym tygodniu flotylli bezpośrednio do Strefy Gazy, ponieważ uznają przedsięwzięcie za prowokację, która ma doprowadzić do złamania legalnie ustanowionej blokady, której celem jest ograniczanie możliwości intensywnego zbrojenia się przez radykalną organizację palestyńską Hamas.

W razie konieczności statki flotylli mają być odholowane do izraelskiego portu w Aszdodzie, a jej ładunek skonfiskowany.